Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książe był przeklęty

(decha)
Wiadomo o trzech różnych żagańskich zamkach. Najstarszy, zbudowany w XII wieku w miejscu grodu, znajdował się 1,5 km od średniowiecznego miasta. W XIII wieku powstał zamek już w mieście, a nieco później trzeci. W miejscu tego ostatniego powstał widoczny na zdjęciu pałac.
Wiadomo o trzech różnych żagańskich zamkach. Najstarszy, zbudowany w XII wieku w miejscu grodu, znajdował się 1,5 km od średniowiecznego miasta. W XIII wieku powstał zamek już w mieście, a nieco później trzeci. W miejscu tego ostatniego powstał widoczny na zdjęciu pałac. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Nie mogąc sobie poradzić z ambitnym władcą, żagański opat rzucił na niego klątwę. Nie poszło ani o złe obyczaje, ani podstawy wiary. Ale o pieniądze.

U progu XV wieku w Żaganiu serdecznie nienawidziło się dwóch - dziś powiedzielibyśmy VIP-ów. Jednym był żagański książę Jan, a drugim opat augustianów Henryk.

Pierwszy był - nawet jak na ówczesne czasy - hulaką i swawolnikiem opanowanym obsesją władzy. Drugi bezwstydnym chciwcem, którego równie co książę nienawidziła miejscowa biedota. Także ta nosząca miecze. Nie raz i nie dwa łupiono bogate plebanie i klasztorne folwarki.

Prawdziwa wojna między obu panami wybuchła jednak o młyn i jaz na Bobrze. W tym sporze klasztor pokazywał przywilej wystawiony przez dziadka władcy Henryka Głogowsko-Żagańskiego. Książe Jan był przekonany, że przywilej został sfałszowany, zwłaszcza że wiedział, iż jego przodek za mnichami także nie przepadał.

W tym sporze opat Henryk siegnął po najcięższą broń jaką dysponował - klątwę. Nawiasem mówiąc w tamtych czasach była ona często stosowana. Była to kara wykluczenia z uczestnictwa w życiu religijnym. Stosowano ją zarówno za tak ciężkie wykroczenia jak herezja, czy schizma, ale także za aborcję lub niedyskrecję. W najcięższych przypadkach od klątwy uwalniał papież od lżejszych biskup ordynariusz lub upoważnieni księża.

Klątwa nie na wiele się zdała miasto zajęło klasztor. W tej sytuacji, świadom coraz ostrzejszych nastrojów, opat decyduje się w 1429 roku na ucieczkę. Wybiera Zieloną Górę, którą władał Henryk X Kożuchowski. Nie dojechał. Został pojmany i osadzony w wieży. Książę Jan postanawia mnicha upokorzyć. Organizuje paradę i przez Żagań ciągnie dziwaczny pochód podchmielonych ludzi księcia.

Na wozie, z powrozem u szyi stał opat. Na zakończenie opata wepchnięto do wody i solidnie wyszorowano wśród szyderstw gawiedzi. Następnie powtórnie zamknięto w wieży.

Opata uwolniono dopiero po interwencji biskupa wrocławskiego Tomasza. Jednak pod warunkiem, że nie będzie opuszczał Żagania. Oczywiście mnich nie dotrzymał słowa i wyjechał do Zielonej Góry.

Dziś wrogowie są razem. Obaj zostali pochowani w podziemiach kościoła klasztornego w Żaganiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska