Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komputer byłby zdradą

Dariusz Chajewski
STANISŁAW MARTOŚ Ma 69 lat, zakład prowadzi od 1974 roku, mistrz w zawodzie "malarstwo budowlano-dekoracyjne”.
STANISŁAW MARTOŚ Ma 69 lat, zakład prowadzi od 1974 roku, mistrz w zawodzie "malarstwo budowlano-dekoracyjne”. fot. Bartłomiej Kudowicz
Rozmowa ze STANISŁAWEM MARTOSIEM, nowosolskim mistrzem specjalizującym się w malowaniu szyldów

- Lody, desery z bitą śmietaną i dziewczyna... Ta tablica reklamowa wygląda... apetycznie.
- Pochodzi z dawnego baru Murzynek. Myślę, że mało kto już nawet pamięta, gdzie był. Wprawdzie ta tablica reklamowa nie jest mojego autorstwa, ale ją zabrałem. Tak na pamiątkę. Przez sentyment.

- A ta? Persil... Wygląda całkiem jak współczesna reklama.
- Bo marka jest stara jak świat. Natomiast jest to przedwojenna reklama blaszana i znalazłem ją gdzieś na terenie fabryki Odra. Przed wojną takie wisiały chyba w sklepach.

- Skąd ta słabość do starych reklam?
- Reklamą, a dokładnie malowaniem szyldów, zajmuję się prawie całe życie, przynajmniej zawodowe. Nie zliczę ile rozmaitych tabliczek i plansz już zrobiłem.

- Reklama dźwignią handlu... Rozumiem, że przeżywa pan teraz swój złoty okres?
- Aż tak złoty, że prawdopodobnie w przyszłym roku zwinę interes. Zlecenia, które dostałem w tym roku mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. Gdyby nie to, że jestem na emeryturze, pewnie dawno bym się tym nie zajmował. Jednak ja bez roboty nie usiedzę.

- Nowosolski handel nie potrzebuje promocji?
- Potrzebuje, ale kto dziś zamawia ręcznie malowane reklamy? Wszystko robią komputery. Ulice opanowują komputerowe napisy, podświetlane tablice... Moje wyglądają przy nich jak ubodzy krewni.

- Są po prostu brzydsze?
- Bo ja wiem... Mam wrażenie, że te moje miały więcej charakteru, indywidualności, nawet jeśli tak dobrze nie wyglądały. Zawsze miałem nadzieję, że moja praca chociaż troszkę ociera się o sztukę. No, o rzemiosło artystyczne.

- To może założy pan muzeum starych szyldów?
- O to byłoby już trudno. Ich już właściwie nie ma. Idąc na spacer ulicami Nowej Soli często czuję takie lekkie ukłucie żalu, gdy widzę, że zniknął kolejny znany mi lub mojej produkcji szyld. Ale cóż, mamy XXI wiek. Może gdybym sobie kupił komputer... Chociaż nie, to byłoby jak zdrada.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska