Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To był bunt dzieci

Eugeniusz Kurzawa
Dyrektora Sylwestra Tomysa zastaliśmy w trakcie przygotowań do uroczystości. Właśnie pokazuje woźnemu szkolnemu, Henrykowi Wosiowi, w jaki sposób przygotować tablicę do odsłonięcia.
Dyrektora Sylwestra Tomysa zastaliśmy w trakcie przygotowań do uroczystości. Właśnie pokazuje woźnemu szkolnemu, Henrykowi Wosiowi, w jaki sposób przygotować tablicę do odsłonięcia. fot. Bartłomiej Kudowicz
Wczoraj w Zespole Szkół w Chobienicach odsłonięto tablicę poświęconą 100. rocznicy strajku szkolnego uczniów chobienickich w czasie zaboru pruskiego.

- Zbieramy materiały historyczne, grzebiemy się w przeszłości, żeby poznać fakty, jakie zdarzyły się w naszej wsi w latach 1906 i 1907 - mówi Sylwester Tomys, dyrektor zespołu szkół składającego się z przedszkola, podstawówki i gimnazjum.

Uzyskane już informacje pozwoliły na wmurowanie w ścianę biblioteki szkolnej tablicy upamiętniającej strajk chobienicki 100 lat temu.

- Wiadomo, że organizatorem strajku był Konstanty Andrys - podpowiada S. Tomys. - Lecz nie wiemy nic o jego dzieciach. Nie wiemy, ile dzieci brało wtedy udział w proteście. Mamy za to nazwiska trzech uczniów nie uczestniczących w strajku, ale ich nie ujawniamy, bo rodziny mieszkają w Chobienicach.

Trochę już wiedzą

Znane są też nazwiska polskich pedagogów z tamtych lat: Kurpisz, Kłos i Kochan, a także fakt, że szkoła była czteroklasowa i mieściła się w istniejącym nadal budynku, znanym dziś jako dom "w ogrodzie". - Obecnie jest zamieszkany, ponadto stoi trochę na uboczu więc wmurowanie w tamtym domku tablicy uznaliśmy za niewskazane - sugeruje dyrektor.

Strajk, analogiczny do słynnego strajku dzieci wrzesińskich, a także podobnego w Zbąszyniu (o czym niedawno pisaliśmy), został wywołany nakazem wprowadzenie języka niemieckiego do nauki religii w szkołach. Pozostałe przedmioty były nauczane po niemiecku.

Odsłonięcia tablicy dokonała wczoraj Ludwika Szczeszek, córka obojga rodziców biorących udział w proteście: Heleny z domu Marciniec (rocznik 1896) i Stanisława Kręczyńskiego (1895). Wieściami o tym podzielił się ze szkołą Franciszek Szczeszek. Cenne materiały parafialne udostępnił także proboszcz. - Ale pierwszy sygnał rzucił nam wizytator, doktor Zdzisław Kościański - mówi S. Tomys dodając: - I na pewno już nie porzucimy tego śladu. Będziemy poszerzać naszą i uczniów wiedzę historyczną.

Warto dodać, że każdy z gości wpisujący się do księgi szkolnej z okazji odsłonięcia tablicy musiał zasiąść w dawnej, charakterystycznej ławie szkolnej i dokonać zapisu gęsim piórem.

Będzie imię

To historyczne przygotowanie jest jednak dopiero wstępem do nadania placówce imienia, co ma się odbyć do czerwca 2007 r. Początkowo myślano o nadaniu szkole imienia Mielżyńskich, patriotycznej rodziny szlacheckiej właścicieli Chobienic do 1939 r. Uczestników chociażby powstania wielkopolskiego i śląskich. Okazało się jednak, że inaczej na te zamierzenia patrzą miejscowi. - Jest silny i niezrozumiały opór, zatem nie będziemy nic robić wbrew społeczności - twierdzi S. Tomys. Plotki lokalne natomiast mówią o niezbyt chlubnym życiu pozamałżeńskim któregoś z Mielżyńskich, o nieślubnych potomkach być może zamieszkujących okolice...

- Jeśli uda się nam wybrać odpowiedniego patrona, wtedy urządzimy dużą uroczystość, podczas której wmurujemy drugą tablicę mówiącą o strajku, tym razem już na zewnątrz placówki - zapowiada S. Tomys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska