Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stosunek na kalkulatorku

GRAŻYNA ZWOLIŃSKA 0 68 324 88 44 [email protected]
- Kiedy grupka uczniów rozwiesiła w szkole kartki z symbolem Państwa Podziemnego, natychmiast je usunięto. A ja chciałem tylko, żeby ten znak wszedł do świadomości młodych ludzi - tłumaczy Mieczysław Karczyński. I dodaje, że Dzień Państwa Podziemnego uchwalił Sejm RP.
- Kiedy grupka uczniów rozwiesiła w szkole kartki z symbolem Państwa Podziemnego, natychmiast je usunięto. A ja chciałem tylko, żeby ten znak wszedł do świadomości młodych ludzi - tłumaczy Mieczysław Karczyński. I dodaje, że Dzień Państwa Podziemnego uchwalił Sejm RP. fot. Ryszard Poprawski
To z powodu nauczyciela przysposobienia obronnego w Zespole Szkół Technicznych w Zbąszynku Mieczysława Karczyńskiego flaga mieszkanki Babimostu Krystyny Modrzyk doznała nieodwracalnego uszczerbku. Tak przynajmniej twierdzi babimościanka.

- Kazał dzieciom uszyć flagę. A niby z czego? U nas nie ma sklepu z takimi materiałami. Musiałam uciąć swój duży sztandar - opowiada oburzona. - To skandal! I jeszcze syn dostał jedynkę! Dobrze chociaż, że z plusem!

Stosunek na kalkulatorku

- To prawda, że kazałem uczniom sześciu pierwszych klas uszyć flagi i przynieść do szkoły - potwierdza nauczyciel - Mieli na to dwa miesiące.
Stopnie za flagi już wystawione. Są szóstki, są i jedynki.
- Oceny są sprawiedliwe. W każdej klasie wywoływałem dwóch uczniów, dawałem im miarkę i kazałem mierzyć długość i szerokość flagi. Stosunek długości do szerokości powinien być jak 8 do 5 - informuje Mieczysław Karczyński.
Stosunek nauczyciel obliczał na kalkulatorku. Młody Modrzyk przyniósł wprawdzie flagę o właściwym stosunku długości do szerokości, ale malutką.
- Zadanie było: wykonaj flagę. F
lagę, a nie chorągiewkę - miał podsumować nauczyciel.

Trzymające berety

- To nie wszystko! - ciągnie Krystyna Modrzyk. - Przyszedł ostatnio na wywiadówkę i na uwagę, że nie każdy ma gdzie tę flagę zamocować, powiedział: - Dajcie babci, niech ją trzyma, a za pół godziny może ją zmienić dziadek. Wszyscy słyszeli! To totalny brak szacunku dla starszych! I to ma być nauczyciel?!
- Powiedziałem, że jeśli komuś tak trudno jest zrobić rurkę do flagi, to niech wyznaczy dyżury. Zacząć trzeba od babć, bo one zwykle najwcześniej wstają. Poza tym te tak pogardliwie nazywane moherowe berety są najbardziej patriotyczne. Więc może i z chęcią by potrzymały flagę - komentuje Karczyński. - Powiedziałem to wszystko półżartem. To chyba oczywiste.
- Półżarty też mają swoje granice - nie daje za wygraną babimościanka. - Zresztą wychowawczyni przy wszystkich powiedziała: - Z tą babcią i dziadkiem to pan przesadził. A tak w ogóle, to po co syn miał szyć drugą flagę, jak jedną już mamy?

Cele badawcze

Karczyński mówi, że po pierwsze jak ktoś już miał flagę, to wystarczyło, żeby przyniósł ją do szkoły. A po drugie, to chyba za rok trzeba będzie pomyśleć o tym, żeby uczniowie przygotowywali rurki do flag.
Krystyna Modrzyk na balkonie swego domu rurki ma, nawet trzy. Mocuje w nich flagi papieską maryjną i narodową. Jeśli chodzi o przynoszenie przez jej syna do szkoły tej ostatniej, biało-czerwonej, to uważa, że to paranoja, żeby chłopak jechał z takim długim kijem autobusem, zatłoczonym już od Wolsztyna jak diabli. Na uwagę, że można było zdjąć materiał z drzewca odpowiada, że nie widzi powodu, żeby to robić.
Nauczyciel przysposobienia obronnego na tej wywiadówce, na której mówił o babciach i dziadkach, powiedział też, że być może przejedzie się 11 listopada i zobaczy, kto wywiesił flagę.
- Ale nie będzie to miało żadnego wpływu na oceny uczniów, bo zrobię to tylko w celach badawczych - zaznacza.

Akcja upadła

Przed rokiem do Karczyńskiego podeszła w pokoju nauczycielskim nauczycielka, która ma syna w tej szkole i zapytała, co będzie, jak jej dziecko nie przyniesie flagi.
- Spytałem ją, co robi nauczyciel, jak uczeń nie odrobi zadania domowego - mówi Karczyński.
- To co, jedynkę pan postawi? - drążyła koleżanka z pracy.
- Tak, postawię - odpowiedział.
Uczeń flagę przyniósł, ale potem nie wywiesił.
W ubiegłym roku szkolnym Karczyński zaproponował uczniom, żeby 3 maja chodzili po domach i pytali ludzi, dlaczego nie powiesili flagi.
- Akcja upadła, bo nie było chętnych - opowiada nauczyciel. - Uczniowie mówili, że to wymaga odwagi. Zgodzili się jednak przejść po swoich miejscowościach i policzyć sztandary.

Komentowanie ramionami

Po tegorocznym mierzeniu flag, Mieczysław Karczyński kazał uczniom wyciągnąć kartki i odpowiedzieć anonimowo na kilka pytań. Na przykład, czy zadanie domowe w postaci uszycia flagi było łatwe czy trudne do wykonania, kto pomagał, co sądzili o tym zadaniu rodzice. Odpowiedzi były zwykle kulturalnie poprawne.
- Mój syn napisał, że zadanie było trudne, bo nie umie szyć i musiał prosić o pomoc krawcową, a rodzice uznali, że to bzdura nie do pomyślenia - twierdzi Krystyna Modrzyk.
Czy inni rodzice też się buntują, jak ona?
- Może nie są zachwyceni, ale tylko wzruszają ramionami. Nie każdy, tak jak ja, interesuje się tym, co jest w szkole - tłumaczy zaangażowana matka. - Ja uważam, że ten nauczyciel powinien zajmować się uczeniem swojego przedmiotu. Mnie na p.o. mówili o rzucie granatem, strzelaniu, ratowaniu rannych.

Byli w mafii

Ostatnio Karczyński był na rozmowie u metodyka przedmiotu w zielonogórskim Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli. O szczegółach nie chce mówić. Postępowania zmieniać nie zamierza. Uważa, że wychowywanie patriotyczne młodzieży jest misją każdego nauczyciela, bez względu na przedmiot, którego uczy. Zresztą to, co robi mieści się, jego zdaniem, w podstawie programowej przedmiotu. Poza tym przecież przekazywanie uczniom treści dotyczących flagi, godła i hymnu nie jest zabronione.
Zawsze na pierwszej lekcji robi ankietę. Pyta w niej m.in. o gen. Andersa, gen. Taczaka, o Stanisława Mikołajczyka. Oczekuje napisania choć jednego zdania na temat tych postaci. W tym roku po raz pierwszy uczniowie musieli się podpisać. A to dlatego, że rok temu spięli ankiety i na pytanie, co łączy wymienione postaci, napisali : "Byli w mafii". Karczyński uważa, że nigdy by takiego głupiego dowcipu nie zrobili, gdyby wiedzieli, jacy to wielcy Polacy.

Podczas hymnu - baczność!

Nauczyciel jest też przerażony tym, że w żadnej z sześciu pierwszych klas nie znalazł ucznia, który znałby wszystkie cztery zwrotki i refren hymnu państwowego. Puszcza więc na lekcji płytę z narodowymi pieśniami w wykonaniu Bernarda Ładysza. Jak przychodzi pora na hymn, staje na baczność. Tak samo robi zresztą w domu. Uważa, że taki elementarz uczniowie muszą wynieść ze szkoły.
Nie zgadza się z określeniem, że jest niedzisiejszy i chory na patriotyzm. Ani z tym, że takimi metodami patriotyzmu uczniów nie nauczy. Twierdzi, że jego misją jest najpierw wychować Polaka, a potem nauczyć przedmiotu. Jest perfekcjonistą. Ciągle dba o podnoszenie swoich kwalifikacji. Jako fizyk, zrobił też studia podyplomowe z chemii i p.o. właśnie. Jest na II roku studiów doktoranckich z fizyki. Publikuje.
Na pytanie, czy każdy Polak powinien wywiesić flagę na Święto Niepodległości odpowiada, że nie wie, ale jest przekonany, że polska szkoła powinna go do tego zachęcać. On zachęca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska