W minioną niedzielę wybraliśmy się do Różanek na A-klasowe derby gminy Kłodawa. Rywalem miejscowej Róży był rewelacyjny FC Kłodawa 13, który już w pierwszym roku istnienia wygrał w "cuglach" rozgrywki klasy B, a jako beniaminek klasy A też radzi sobie znakomicie! - To pierwsze derby naszego zespołu - oświadczył z dumą Mieczysław Mołodciak z Santocka, kibicujący wraz z żoną Anną drużynie z Kłodawy, w której gra ich syn Michał. - Syn strzelił już dwie bramki, w tym zwycięską w inauguracji sezonu z Iskrą Janczewo 1:0. W drużynie z Kłodawy gra już trzech chłopaków z Santocka, a kilku także w drużynie juniorów. To dla nas bardzo miłe!
Ofensywa Kłodawy
Potyczkę Róży z kłodawianami obserwowało ok. 170 widzów, lecz atmosfera była dość senna, nieporównywalna do niedawnych, gorących derbów Dzierżowa. - Za to poziom gry jest tu nieco wyższy - przyznał Kamil Florczak z B-klasowej Galaktiki Dzierżów, oglądający w akcji swych kolegów. Na widowni większość stanowili kibice drużyny z Kłodawy, także panie. - Staramy się jeździć na wszystkie mecze, w których grają nasi chłopcy - zapewniały Jola i Agnieszka Zienkiewiczówne. Jola nie miała w tym dniu okazji do eksplodowania radością, bo jej chłopak Damian Bordowicz, wychowanek GKP Gorzów, nie wykorzystał kilku znakomitych okazji, w tym rzutu karnego. Zapowiedziała jednak: - Ale już niedługo nasza drużyna będzie liderem!
Równie pewni swego byli juniorzy FC Kłodawa 13. Mateusz Purol, zwany przez kolegów "Buzunem", powiedział bez ogródek: - Nasz plan, to już w tym sezonie wejść do okręgówki.
A Rafał Muńko dodał: - Już niedługo nasz klub będzie także najlepszy w gminie!
- Cel jest jasny: w przeciągu trzech lat awansować do trzeciej ligi - mówi ich trener Marek Wandelt, pomagający prowadzić ojcu Jerzemu zespół seniorów. - Zawodnicy wiedzą o co grają, więc wierzę, że uda nam się to zrealizować.
Różanki w odwrocie
Drużyna Róży awansowała do klasy A rok wcześniej, ale dziś zamyka tabelę. Gdzie przyczyna? - Dopiero się rozkręcamy - ocenił lekko "podmęczony" kibic. - A zresztą, nie chce mi się w ogóle rozmawiać...
Wśród widzów było też kilku znanych trenerów. - Jak mam wolną chwilę, lubię wsiąść na rower i podjechać do Wawrowa, Janczewa, Baczyny czy Kłodawy - przyznał prowadzący Orła Międzyrzecz gorzowianin Leszek Janowiak. - Jestem też wiceprezesem OZPN, więc łączę przyjemne z pożytecznym. Szukam też młodych talentów, choć na razie ich nie widzę.
Dr Włodzimierz Stronczyński prowadził Różę jeszcze wiosną br. - Byłem tu przez siedem lat, a dziś widzę, że nie ma zespołu - ocenił. - Wielu chłopców odeszło: Marek Motyk i Kuba Sowiński do Czarnych Browaru Witnica, Wojtek Motyk do Łucznika Strzelce, a Mateusz Arcimowicz do SHR-u Wojcieszyce. A byli przecież siłą napędową tego zespołu!
Wychowali reprezentanta!
Wcześniej odszedł z Róży utalentowany Daniel Ciach, który jest już w kadrze reprezentacji Polski do lat 16. - Prowadziłem go cztery lata, potem odszedł do LSPM w Zielonej Górze, a stamtąd do Groclinu Dyskobolii Grodzisk - mówi Stronczyński. A były prezes Róży, Wiesław Motyk, dodał: - Gdyby każdy mały klub wychował tylu zawodników, co Róża, to z polską piłką na pewno nie byłoby dziś tak źle.
Ktoś z boku jednak dodał, że magnesem, który przyciąga do futbolu młodzież, jest dobre boisko. - A tu, widzi pan, co się dzieje...
- Fakt, iż pozostawia dziś wiele do życzenia, ale już wiosną przyszłego roku zostanie poddane renowacji - wyjaśnia prezes Róży Marek Nowak.
Mocno przeżywał mecz stojący za bramką Róży lekko podchmielony jegomość: - Patrzcie, jak grają chłopcy z Kłodawy. Rozgrywają piłeczkę od nogi do nogi! A wy, co?... - To były bramkarz Róży i SHR Mietek Wysocki - oświecił nas jeden z kibiców. - Kiedyś bronił u nas, i to jak!
Chwilę później, pan Mietek zauważył fachowo: - Róży brakuje lidera. Pomocnik nie rozdziela piłek na skrzydła, na wolne pole, a strzałom z daleka brakuje mocy...
Zapomniani amatorzy
Nic więc dziwnego, że team z Kłodawy wygrał 2:0, po golach Łukasza Wojciechowskiego i Mołodciaka. - Dziś nie gra u nas pięciu zawodników z podstawowego składu - tłumaczył prezes Róży. - Jeden ma rozstrój żołądka, drugi jest po weselu, a trzeci został pobity na dyskotece, stąd bardzo słaby skład. Ale zdolnych chłopców u nas nie brakuje, więc wkrótce odbijemy się od dna!
Całkiem z boku boiska, siedząc na trawie wokół samochodowej opony z ukrytą w niej flaszeczką czegoś mocniejszego, mecz oglądało kilku miejscowych. Jak się okazało, byłych zawodników Amatora Różanki, który rozpadł się bodaj dziewięć lat temu. - Trochę się pan spóźnił - zauważył jeden z nich. - W naszym zespole grał jeden zawodnik z Gorzowa, a pozostali z Różanek! W Róży zostało ich chyba tylko pięciu lub sześciu...
A pytając, dlaczego Amator się rozpadł, usłyszeliśmy: - Brakowało pieniążków, bo sam prezes Marek Wysocki nie mógł udźwignąć wszystkiego. A że nie było pomocy z gminy, zrezygnował, a po nim także my. I zamiast awansu do klasy A, była stypa...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?