Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbierała torebki?

DOROTA NYK 076 835 81 11 [email protected]
Radna miejska Maria S. jest już na wolności. W piątek sąd zadecydował o tym, że zostanie wypuszczona z aresztu. Ale zabronił jej dalej pracować.

O radnej, którą wyprowadzono z pracy w kajdankach, pisaliśmy w piątkowej "GL". Przypomnijmy, że znana działaczka społeczna, dyrektorka domu pomocy społecznej, w którego skład wchodzi m.in. dom spokojnej starości, została zatrzymana na 48 godzin. Prokuratura postawiła jej zarzut korupcji. Uważa, że w zamian za zawarcie umów o pracę miała przyjmować korzyści majątkowe: alkohol i inne drobne przedmioty.

Zbierała torebki?

Od listopada 1999 r. do stycznia 2005 r. jako dyrektorka DPS miała to zrobić około 30 razy. Potwierdziło ten fakt siedmiu świadków, jej obecnych i byłych pracowników. Twierdzą, że dawali jej prezenty o wartości średnio 50 zł. Łączną kwotę wyłudzeń prokuratura wyceniła na 1.550 zł. Maria S. nie przyznała się do postawionych jej zarzutów.
- W jej domu było przeszukanie - mówi prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Znaleziono tam ponad 70 butelek markowych alkoholi. Kilkanaście butelek znaleziono w pracy. Było także bardzo dużo kolorowych torebek na prezenty.

Nic nie wiedzieli

W piątek sąd zadecydował, że Maria S. może wyjść na wolność. Nie zastosował wobec niej aresztu tymczasowego. - Ale zastosował inny środek, w postaci zawieszenia wykonywania funkcji dyrektora DPS w Głogowie - mówi prokurator Łukasiewicz.
O zatrzymaniu radnej mówi całe miasto. Wiedzą o tym także pensjonariusze domu spokojnej starości, którym Maria S. kierowała. - Jedni mówią, że dobrze się stało, inni że bardzo źle - powiedzieli nam ludzie zgromadzeni przed domem. Jedni dyrektorkę bardzo lubią, a inni nie.
- Poczekamy aż sąd zadecyduje, czy jest winna czy też nie - powiedziała nam starosta Elżbieta Urbanowicz-Przysiężna, której DPS podlega. Nie chciała komentować zarzutów wobec Marii S. - Mamy teraz poważny problem, bo przecież ta placówka musi dalej funkcjonować - powiedziała. - Przebywa w niej blisko 200 starszych, schorowanych ludzi. Tymczasem nikt nas nie zawiadomił o zatrzymaniu jej dyrektorki. Dowiedzieliśmy się z mediów. Dzwoniliśmy do prokuratury, pytaliśmy co mamy robić dalej. I dlaczego prokuratura udziela wywiadów prasie i telewizji, a nas o niczym nie zawiadomiła.
Obowiązki kierowania placówką starosta tymczasowo przekazała głównej księgowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska