Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak było, tak jest

(don)
- Zobaczcie, jak wygląda nasze podwórko do zabaw. Wstyd! Jest brudno i niebezpiecznie- mówi Czytelnik Bogdan Mietlicki. Administracja rozkłada ręce i tłumaczy, że tu bardzo trudno utrzymać porządek.

Na ten plac zabaw przychodzą dzieci z kilku ulic w Śródmieściu. Maluchy muszą się bawić wśród śmieci, potłuczonych butelek i wystających z ziemi drutów.

Jak było, tak jest

To duże, przestronne podwórko między blokami przy ul. Przemysłowej, Sikorskiego, Matejki i Mickiewicza. Tak zwany kwadrat. Są tu urządzenia do zabaw dla dzieci. Są stare, metalowe, ale jakiś czas temu gmina postawiła nowe, drewniane huśtawki i drabinki do wspinania. Miejsce jest przytulne, lecz niestety - jak skarżą mieszkańcy - rzadko kiedy sprzątane. - Już od kilku dni dzwonimy z sąsiadami do administracji, żeby posprzątali, ale nie ma efektu, jak było, tak jest - mówi B. Mietlicki.
Miedzy urządzeniami do zabaw walają się papiery. Jakby ktoś w tym miejscu opróżnił śmietnik. Cały trawnik jest upstrzony. Widać także potłuczone butelki. Najgorzej jednak wygląda miejsce, w którym kiedyś stała ławka, którą prawdopodobnie ktoś wyrwał. Z ziemi wystają resztki betonu oraz grube metalowe druty. Aż dziw, że jeszcze żadne dziecko się nie nadziało.

Nie ma śladu

Szkaradna jest także okolica placu zabaw. Nie tylko dlatego, że w pobliżu znajduje się śmietnik. Kilka tygodni temu Zakład Energetyki Cieplnej zburzył stojący tu od lat budynek gospodarczy. Plac po nim nie został uprzątnięty i walają się na nim resztki gruzu. Kiedy wieje wiatr, pył przenosi się na plac zabaw.
W Zakładzie Gospodarki Komunalnej rozkładają ręce i mówią, że w tym rejonie mieszkają ludzie, którzy chcą, by było ładnie i czysto, ale także tacy, którym na tym zupełnie nie zależy. A do pobliskiego śmietnika przychodzą zbieracze odpadków, którzy część potem rozrzucają na placu.
- Kupiliśmy tam i ustawiliśmy jakiś czas temu bardzo ładne i drogie urządzenie do zabaw - mówi kierowniczka administracji Śródmieścia Krystyna Skrzyniarz. - Nie ma już po nim śladu, prawdopodobnie zostało spalone. Były także ławeczki, których również już nie ma. Mamy z tym terenem wyjątkowy problem - przyznaje.
Okazuje się, że niektórzy mieszkańcy tego rejonu nie szanują swego otoczenia. Wiele elementów zostało spalonych. - To teren wyjątkowo trudny do utrzymania czystości i porządku - przyznaje K. Skrzyniarz. - Przez swoich sąsiadów cierpią lokatorzy, którzy chcieliby, by było tu ładnie i czysto. Robimy co możemy w tym rejonie, ale wszystko jest na krótko. Obiecuję jednak, że uprzątniemy ten teren - zadeklarowała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska