Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poprawią bezpieczeństwo

ARTUR MATYSZCZYK 0 68 324 88 64 [email protected]
W Gorzowie miejscy strażnicy - cykliści docierają tam, gdzie nie dotrze policyjny radiowóz
W Gorzowie miejscy strażnicy - cykliści docierają tam, gdzie nie dotrze policyjny radiowóz Fot. KAZIMIERZ LIGOCKI
Rozgorzała gorąca, polityczna dyskusja, czy w mieście potrzebni są strażnicy miejscy. Zdaniem prawicy - tak. Lewica uważa ich za zbytecznych.

Straż miejską zlikwidowano siedem lat temu, za kadencji Zygmunta Listowskiego. Powód? Zdaniem byłego prezydenta straciła wówczas możliwości normalnego działania. - Dwie rzeczy zdecydowały. Przede wszystkim doszło do zawirowań wewnątrz jednostki. Utworzyło się w niej wtedy chyba z osiem związków zawodowych. Doszło też do niebezpiecznego dublowania. Gdy ludzie dzwonili na policję, ta odsyłała ich do straży. Strażnicy z kolei wysyłali mieszkańców w potrzebie do policji - wspomina Listowski.
I tak strażnicy zniknęli z miejskich ulic.

Poprawią bezpieczeństwo

Teraz rozgorzała dyskusja czy nie powinni wrócić. Szczególnie za sprawą radnych PO i PiS, którzy znów chętnie widzieliby strażników na ulicach miasta. Na wtorkowej sesji miejskiej rady Adam Urbaniak zaproponował przeprowadzenie w tej sprawie konsultacji społecznych a nawet referendum. Zdaniem prawicowych polityków straż miejska jest potrzebna.
- Jako niezbędny element bezpieczeństwa - argumentuje Urbaniak. - Obecnie kompetencje straży są dużo szersze niż siedem lat temu. Jest to formacja, która ma prawo na przykład do stosowania środków przymusu bezpośredniego. Naszym zdaniem poprawiłaby bezpieczeństwo w mieście.
Zdaniem prawicowych radnych głównymi obowiązkami strażników miejskich byłoby pilnowanie właściwego parkowania, dotrzymywania obowiązku wywożenia śmieci z posesji czy unikania alkoholu w miejscach publicznych. - Byłyby to więc te zajęcia, którymi raczej nie powinni się zajmować policjanci. Poza tym obie jednostki mogłyby współpracować, uzupełniając się wzajemnie. Tym bardziej, że my chcielibyśmy wprowadzić straż i nie likwidować dotychczasowych dodatkowych patroli policyjnych. A czy miasto na to stać? Na bezpieczeństwie nie można oszczędzać - uważa radny PiS Jacek Budziński.

Referendum? Nie.

Do referendum, tak jak chce PO i PiS, nie dojdzie. Wszystko za sprawą radnych lewicy, którzy większością głosów odrzucili ten wniosek. A odrzucili, bo ich zdaniem straż nie jest potrzebna. - Nie jesteśmy aż tacy bogaci, żeby płacić i policjantom i strażnikom. Uchwaliliśmy dwa lata temu pieniądze na dodatkowe patrole. I wtedy wszyscy zgodnym chórem stwierdzili, że straży nie potrzebujemy - mówi radny SLD Edward Markiewicz.
Dlaczego jednak lewica nie chce referendum ani konsultacji z ludźmi w sprawie straży? - A po co teraz robić referendum? Skoro i tak z jego wyniku będą mogła skorzystać dopiero następna ekipa - mówią SLD-owcy.
Ostry w słowach jest były prezydent. - Gros pieniędzy przeznaczyliśmy już na policję. I jeśli ktoś chce mi powiedzieć, że kilka dwuosobowych patroli uratuje miasto, to ja mu odpowiadam: to bzdura! Straż będzie nas kosztowała około 2 milionów złoty. I tymi pieniędzmi zaspokoimy tylko wyborcze ambicje Platformy i PiSu - uważa Listowski.
Zdaniem innego radnego SLD, Waldemara Zella, to co proponuje teraz prawica jest wyważaniem już otwartych drzwi.
- Proponowana liczba strażników, czyli 20 jak chce Platforma, czy 30 jak mówi PiS, jest zdecydowanie za mała. Jeśli już mamy czerpać wzorce, to dobre. Tak jak chociażby w Gdańsku, Koszalinie czy Międzyzdrojach -mówi radny Waldemar Zell.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska