Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie dla wszystkich

DARIUSZ CHAJEWSKI 0 68 324 88 36 [email protected]
Miłośnikom "berlinki" nie udało się zorganizować przejazdu zabytkowego pociągu dawną trasą z Wrocławia do Lubska.

A miało być tak pięknie. Jutro z Wrocławia na Łużyce, szlakiem dawnej magistrali berlińskiej, czyli Kolei Dolnośląsko-Marchijskiej, miał wyruszyć pociąg ciągnięty przez parowóz. W wagonach zasiąść chcieli pasjonaci kolejnictwa z całej Europy. Chcieli.
- Niestety, imprezę musieliś-my odwołać - ze smutkiem informuje jeden z organizatorów imprezy Robert Kotowski. - Nie udało nam się dogadać z PKP.

Nie dla wszystkich

Wycieczka miała uczcić 160 urodziny jednej z pierwszych linii kolejowych, które powstały na dzisiejszym obszarze Polski. Skład planował przejechać od Wrocławia do Lubska, m.in. przez Bieniów, Żagań, Jasień, Żary. Pociąg specjalny poprowadziłby parowóz Pt47-112 z wagonami tzw. ryflakami drugiej klasy... Osią wydarzeń miało być Lubsko.
- Leży na bardzo ważnym szlaku kolejowym łączącym Berlin z Wrocławiem - dodaje Kotowski. - Tutaj przez lata następowała zmiana parowozów. W ten sposób unikano ich czasochłonnego nawęglania i nawadniania. Stąd bardzo bogata infrastruktura tego dworca - dwie parowozownie, wagonownia.

Biorą tory

W pomysł zaangażowali się samorządowcy z Lubska, Żar, Wrocławia... Wyczuli możliwość promocji, ale także ściągnięcia turystów. To co jednak jasne jest dla pasjonatów, mniej jasne jest dla... kolejarzy.
Organizatorów imprezy kolejarze zwodzili miesiącami, przekładali ich korespondencję z biurka na biurko. Mimo że początkowo wiele obiecywano. Gdy machina organizacyjna już ruszyła, zgłosili się wielbiciele kolei z całej Europy i sprzedawano bilety, PKP nagle nabrała wody w usta.
- Po prostu nas zlekceważyli - uważa Kotowski.
Wczoraj próbowaliśmy dowiedzieć się, gdzie w PKP utknął zabytkowy pociąg. Nie udało nam się tego ustalić. Także nas kierowano z jednej biurowej stacji do drugiej, z jednej kolejowej spółki do drugiej. I tak nie wiadomo, dokąd "pojechał" pomysł.
Podobne przygody z kolejarzami mają rzecznicy uruchomienia przewozów kolejowym oldtimerem z Wolsztyna do Otynia. Kolsko postanowiło przejąć tory, aby nie być skazanym na kaprysy PKP. Gmina Nowa Sól nie może doprosić się konkretów na temat przyszłości zabytkowego mostu kolejowego w Stanach, który byłby największą atrakcją tej trasy. Czeski film, czyli pociągi (zabytkowe) pod specjalnym nadzorem.

Tylko nie petentem

Latający Ślązak

Połączenie Bolesławiec - Węgliniec - Iłowa - Żary - Jasień - Lubsko - Gubin uruchomiono 1 września 1846. Największą sensacją było wprowadzenie na tę trasę 15 maja 1936 r. trzywagonowego ekspresu motorowego o nazwie "Latający Ślązak". Średnia prędkość handlowa wynosiła ok. 120 km/h, maksymalna poza stacjami 160 km/h. "Latający Ślązak" należał wtedy do najszybszych pociągów na świecie.

Co dalej? Miłośnicy "berlinki" zapowiadają kolejne podejście za rok. Wówczas, przy większym zaangażowaniu finansowym samorządów, organizatorzy nie będą już petentem kolejarzy, ale klientem. Chyba że... Chyba że wcześniej złomiarze rozkradną resztę torów. Tak jak stało się to z odcinkiem od Lubska do Gubina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska