Piątek. Godz. 7.15. Mój telefon komórkowy rytmicznie podskakuje. Odczytuję sms-a: "Właśnie znalazłem na śmietniku sztandar, stan dobry, chyba kościelny z napisem GRüNBERG 1902. Jak to pana interesuje proszę o telefon."
Oczywiście, że mnie interesuje! Natychmiast oddzwaniam.
Znaleziony na śmietniku
- Sztandar jest w bardzo dobrym stanie. Aż się dziwię, że ktoś go wyrzucił - potwierdza Dariusz Malinowski. Umawiamy się w redakcji.
Godzinę później nasz Czytelnik rozkłada znalezisko na podłodze. Ma prawie półtora metra szerokości. W oczy rzuca się pięknie wyhaftowany napis Grünberg.
- Znalazłem go na śmietniku przy ul. św. Jadwigi - opowiada D. Malinowski. - Mieszkam przy deptaku i codziennie rano idę tędy po bułki i gazetę. Przy okazji wyrzucam śmieci. Patrzę, a na wierzchu, obok kontenera leży jakaś szmata z ładnymi haftami. Nie mam zwyczaju grzebania po śmietnikach, ale w tym przypadku nie mogłem się powstrzymać. Rozwijam płótno i widzę napis GRÜNBERG. Ponieważ zawsze w piątki czytam "Subiektywny przewodnik po Zielonej Górze" (ukazuje się on w wydaniu zielonogórskim "GL") wiedziałem gdzie zadzwonić.
Zrzeszenie robotników
Odczytujemy kolejny wyhaftowany na złoto napis - Evangl. Arbeiter Verein. To Ewangelickie Zrzeszenie Robotników. - Takie zrzeszenia działały prawie we wszystkich niemieckich miastach. Zakładano je przy parafiach ewangelickich - tłumaczy Tadeusz Dzwonkowski, dyrektor Archiwum Państwowego w Starym Kisielinie. - To były organizacje samopomocowe robotników. Zbierały składki i wspomagały potrzebujących. Ich współczesnym odpowiednikiem mogłyby być kasy zapomogowo-pożyczko-we.
Obracamy sztandar na drugą stronę. Twórcy sztandaru umieścili na niej fragment pierwszego listu św. Piotra: "Wszystkich czcijcie, braterstwo miłujcie, Boga się bójcie, króla czcijcie". Napisy otaczają umieszczone po rogach liście dębu i żołędzie. - Liście dębu są starym symbolem germańskim, symbolem siły. Szczególnie były modne w XIX wieku. W naszym przypadku raczej traktowałbym je jako ozdobę niż symbol Niemiec - tłumaczy heraldyk prof. Wojciech Strzyżewski.
Co stanie się ze sztandarem? - Wyczyszczę go i powieszę na ścianie. Już nikt go nie zniszczy - zapowiada D. Malinowski. My apelujemy - jeśli wyrzucacie takie rzeczy wcześniej skontaktujcie się np. z muzeum. Może ono przyjmie je do swoich zbiorów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?