- Pracownik musi udowodnić, że pracodawca stosował wobec niego mobbing, a to bardzo trudne - przyznawała Ewa Przybylak z Państwowej Inspekcji Pracy. Z Andrzejem Wawrzyńskim, rzecznikiem praw konsumentów, dyżurowała wczoraj przy ul. Orląt Lwowskich. Od 5 września z ich porad skorzystało kilka osób, lekarzy, nauczycieli i urzędników. Wczoraj nikt.
Nie wiedzą
Specjaliści nie mają złudzeń: ludzie boją się występować w sądzie przeciwko pracodawcom. - Poza tym często nie wiedzą, co to jest mobbing. Czasami nadużywają tego pojęcia - mówiła E. Przybylak. Zgłosiła się do niej np. kobieta ze skargą na rzekome szykany w pracy. Ponieważ notorycznie się spóźniała, przełożony zwrócił jej uwagę. To oczywiście nie był mobbing, tylko zwykłe egzekwowanie obowiązków. - Jeśli już ludzie skarżą się słusznie, ale nie chcą ujawniać danych, to i tak nie można im pomóc - tłumaczył A. Wawrzyński.
Prowadzona przez Urząd Miasta akcja Stop - mobbing zakończy się 6 października. Dwa razy w tygodniu, we wtorki i czwartki, w biurze rzecznika konsumentów przy ul. Orląt Lwowskich i w PIP przy ul. Mościckiego na poszkodowanych czekają specjaliści. Miasto przeznaczyło na promocję akcji 8 tys. zł. Działa internetowa strona. Wydrukowano ulotki. Na warsztaty zgłosiły się 34 firmy (w tym tylko jedna prywatna, reszta związana z magistratem).
Nic nie wiedział
Zapytaliśmy prezesa Hydromelu 3 Czesława Srokę, dlaczego się nie zgłosił. - Informować o mobbingu trzeba - mówił, ale o akcji urzędu nic nie wiedział. - Nie zastanawiałem się, czy wziąłbym udział. Mam złe doświadczenia z działań prospołecznych - zastrzegał.
Specjaliści mówią, że nawet po zakończeniu akcji magistratu nadal należy mówić o mobbingu. Tylko tak z czasem przekona się pracowników, że warto walczyć o swoje prawa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?