Pisaliśmy wielokrotnie o problemach z wykupem leków, gdy recepta jest źle wypisana. Pacjenci byli w potrzasku. Bo fundusz zdrowia nakazywał aptekarzom, aby przyjmowali tylko prawidłowo wypełnione druki. W przeciwnym razie groziło im, że nie dostaną refundacji i z własnej kieszeni pokryją dopłaty. Lekarze nie ponosili żadnych konsekwencji za brak daty, kodu województwa, czy rozmazaną pieczątkę. Pacjenci szli po leki i nigdy nie wiedzieli, czy dostaną je, czy nie. Aptekarze albo ich odsyłali do lekarzy po poprawki, albo sami do nich jeździli z kwitami.
Finał w sądzie
We wrześniu ub. roku jedną z aptek w Dobiegniewie skontrolowali pracownicy lubuskiego funduszu zdrowia. Sprawdzili recepty i wybrali ponad 1.800, które według nich zawierały błędy: brakowało kodów usługi, numeru funduszu, była zła data. - Fundusz kazał nam oddać z tego powodu 83 tys. zł! - opowiada właścicielka apteki Teresa Bula. - Nie zgodziłam się.
Najpierw aptekarka dotarła do lekarzy, którzy poprawili prawie wszystkie recepty, poza szesnastoma. Potem poskarżyła się u ministra zdrowia, wreszcie oddała sprawę do sądu. I wygrała.
Bo lekarz bazgroli
Zdaniem sądu, ustawa zdrowotna mówi, że pacjentowi przysługują leki, jeśli ma receptę wypisaną przez uprawnionego lekarza. Nie ma tu mowy o tym, jak druk ten powinien być wypełniony. Poza tym fundusz nie może nie wypłacić aptece pieniędzy za zrealizowane recepty. Nawet jeśli były one błędnie wypełnione.
A co z pacjentami? Zdaniem sądu, nie może być tak, że apteka nie sprzeda leku na receptę, bo lekarz bazgroli. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy leki przepisał nieuprawniony medyk lub pacjent jest nieubezpieczony.
Jeśli aptekarz odmówi choremu, "naraża się na odpowiedzialność karną oraz moralną".
Radość z wyroku
Uzasadnienie wyroku sądu dostała już Lubuska Okręgowa Izba Aptekarska w Zielonej Górze. - Cieszymy się z tego wyroku! - mówi prezes izby Stanisław Maciej Sawczyn. - Teraz wiadomo, że możemy skutecznie walczyć z funduszem o swoje pieniądze.
Co na to lubuski NFZ? - Właś-nie otrzymaliśmy pisemne postanowienie sądu - mówi Jolanta Krug, naczelnik wydziału świadczeniobiorców. - Przeczytamy i jeśli zgodzimy się z argumentami sądu, weźmiemy je pod uwagę przy następnych kontrolach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?