Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrącił jej życie

KRZYSZTOF KOZIOŁEK (68) 387 52 87 [email protected]
Chwila nieuwagi? Pech? Jak nazwać jedno uderzenie auta, które zmienia całe życie? Potrąconej dziewczyny, która skutki wypadku będzie odczuwać być może do końca życia. Kierowcy, który najbliższe lata może spędzić w więzieniu.

Nowa Sól. Ranek 7 kwietnia br., przed 9.00. Kilka dni po śmierci Jana Pawła II. Młodzież z pobliskiego liceum ogólnokształcącego idzie na mszę w intencji Papieża. Lekko z przodu, przed grupą kroczy 19-letnia Ola. Gdy przechodzi przez jezdnię na ul. Zjednoczenia, nadjeżdża ciemnozielone bmw kombi na niemieckich numerach rejestracyjnych. Rozpędzony samochód potrąca dziewczynę, zahacza też o parkujące po lewej stronie ulicy auto. Kierowca nie zatrzymuje się, nie udziela pomocy poszkodowanej, nie wzywa pogotowia... Wciska gaz do "dechy" i ucieka.

Mówili chyba wszyscy

Ola w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Długo walczyła o życie. Doznała licznych obrażeń, m.in. złamania żuchwy, urazu czaszko-mózgowego. Do dziś ma problemy z widzeniem, pisaniem, chodzeniem. Odczuwa bóle karku, ma silne zawroty głowy.
O wypadku mówiło tego dnia chyba całe miasto. O zdrowie Oli modlono się też wieczorem podczas wspólnej dla całego miasta mszy w intencji zmarłego Papieża.
Przez kilka tygodni sprawcy szukała policja (znała jego personalia), bezskutecznie. W końcu Hubert P. zgłosił się na policję w towarzystwie prawnika. Prokuratura postawiła mu zarzut potrącenia dziewczyny i ucieczki z miejsca wypadku. Hubert P. był już wcześniej karany za przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w ruchu komunikacyjnym, sąd odebrał mu prawo jazdy. Grozi mu nawet do 12 lat więzienia. Sąd kolejny raz odrzucił też jego wniosek o zwolnienie z tymczasowego aresztu. Następna rozprawa 4 listopada.
Narzeczona Huberta P., która tuż po wypadku sprzątała odłamki jego auta, leżące na jezdni dostała półtora roku w zawieszeniu na cztery lata za zacieranie śladów (przyznała się do winy i prokuratura wniosła o taką karę, sąd się przychylił).

Urażony mianem pirata

Kiedy 21 bm. napisaliśmy o pierwszej rozprawie (tekst "Ruszył proces pirata"), Hubert P. poczuł się dotknięty, szczególnie nazwaniem go "piratem". Pisał m.in., że to był nieszczęśliwy wypadek, w którym zawiniły dwie strony. I że obrzucanie go epitetami typu "pirat" może wywierać negatywny wpływ na osoby oskarżające w tej sprawie. I że dotyka to jego, i jego rodzinę, która cierpi razem z nim. Zaproponował spotkanie. Porozmawialiśmy z nim, a także z dziewczyną, którą potrącił.Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska