Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez serca

DARIUSZ CHAJEWSKI (68) 324 88 36 [email protected]
Leśniowski proboszcz Dariusz Glama nie kryje dumy z powrotu dzwonu. Dla niego to przede wszystkim świadectwo długiej historii parafii.
Leśniowski proboszcz Dariusz Glama nie kryje dumy z powrotu dzwonu. Dla niego to przede wszystkim świadectwo długiej historii parafii. Katarzyna Chądzyńska
Podczas Pasterki, po raz pierwszy od ponad pół wieku, w Leśniowie Wielkim zabrzmi kościelny dzwon. Chociaż nie ma ani serca, ani korony.

- W święta każdy parafianin będzie mógł podejść i wydobyć z niego dźwięk - mówi leśniowski proboszcz Dariusz Glama.
Do kościoła w podzielonogórskiej wsi dzwon wrócił przed kilkoma miesiącami. Powitało go kilkadziesiąt osób. Powtórny chrzest dzwon z Leśniowa przejdzie podczas Pasterki.

Bez serca

To historia jak z filmu. Florianowi Schneiderowi, członkowi rady parafialnej w podhamburskim Wittmund, zlecono studia nad przeszłością parafii. Na przełomie listopada i grudnia przypadało pół wieku jej istnienia. Młody badacz przyjrzał się dzwonom na wieży. Jeden z nich był dziwny
- bez serca, bez korony, za to z numerem. Rychło okazało się, że dzwon trafił na wieżę dopiero w latach 60. Wcześniej leżał na tzw. cmentarzysku dzwonów. Dzięki numerowi i staranności niemieckich księgowych badacz ustalił, że wcześniej dzwon ten bił właśnie w Leśniowie Wielkim.
Jak to się stało? W 1941 r. Niemcy zaczęli robić porządek z kościołami katolickimi na swoich dawnych kresach wschodnich. Zdjęli i wywieźli około 90 tys. dzwonów. Żeby łatwiej je było przewieźć, utrącili im korony, wyrwali serca i włożyli jeden w drugi. Miały być przetopione na czołgi, działa...
Nie wszystkie spotkał ten smutny los. Te, które ocalały, zostały w latach 50. zwiezione na plac niedaleko Hamburga zwany cmentarzem dzwonów. W sumie trafiło tam 1,5 tys. dzwonów z Polski i Czech. W latach 60. zaczęto je przekazywać niemieckim parafiom, ale z zastrzeżeniem, że tylko tymczasowo. Do chwili, aż będą mogły wrócić do swoich macierzystych świątyń.

Wola boska

Dzwon wrócił do Leśniowa przed kilkoma miesiącami, na przyczepce. - To jego pierwsze święta z nami - cieszy się proboszcz Glama. Ten dzwon jest symbolem ciągłości, pomostem...
Wzruszenia nie kryją parafianie.
- To była wola boska, że wrócił - kreśli znak krzyża jedna z kobiet.
- Wierzę, że to nadchodzą lepsze czasy - mówi druga.
- Bo czy ktoś uwierzyłby w taką historię? Że Niemcy sami nam coś zwrócą?
Wokół dzwonu biegnie napis łaciński napis "O królu chwały przybądź z pokojem". Proboszcz twierdzi, że dzwon może pochodzić nawet z XV, XVI w. - Pytałem już w pracowniach ludwisarskich o dorobienia serca i korony - dodaje. - Ale to by strasznie drogo kosztowało, bo stop stary, unikalny...
Dlatego pewnie dzwon nigdy już na wieży nie zawiśnie, nigdy nie zabrzmi jego czysty dźwięk. Ten wydobywany dziś jest stłumiony. Ale w te święta każdy parafianin może spróbować wydobyć z niego ton, który roznosił się po okolicy kilkaset lat temu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska