Studiujący zawodnicy to w większości reprezentanci uczelnianego AZS AWF. To klub stara się ich pozyskać. Jedną z kart przetargowych jest możliwość kształcenia się w ZWKF. Tak do Gorzowa trafił m.in. Ł. Woszczyński, który pochodzi z Wałcza, oraz bracia Tomasz i Roman Rynkiewiczowie z Lidzbarka. - Zabiegałem o nich. Na początku byli jedynie w grupie zawodników, którzy rokowali nadzieje na przyszłość, jednak szybko wyrośli na bardzo dobrych kanadyjkarzy - mówi trener Marek Zachara i zarazem dyrektor AZS AWF.
Klub ma podpisaną umowę z uczelnią. Dlatego zawodnicy mogą nieodpłatnie korzystać z obiektów sportowych w pierwszej kolejności po studentach. Sportowcy mają też dostęp do zakładów rehabilitacji. Z kolei uczelnia dzięki temu, że ma klub, dostaje z ministerstwa dotacje na budowę obiektów sportowych.
Zdaje kiedy może
Jak najlepsi zawodnicy radzą sobie na uczelni? - Jest ciężko. Mamy trzy- lub czterotygodniowe zgrupowania, później kilka dni odpoczynku, kiedy staram się nadrobić naukę. I znów wyjazd na obóz - mówił nam kanadyjkarz Ł. Woszczyński, kilka dni po tym, jak zdobył wraz z Michałem Śliwińskim mistrzostwo Europy na poznańskiej Malcie. - Właśnie dostałem czwartą kartę egzaminacyjną - dodał z uśmiechem R. Głażewski. - Mam spore zaległości.
Dla studentów-sportowców stworzono IOS, czyli Indywidualną Organizację Studiów. Z tego przywileju mogą korzystać jedynie najlepsi: medaliści mistrzostw Polski, świata lub Europy. - Student może indywidualnie umówić się na zaliczenie przedmiotu - mówi dr Piotr Grochowski, prodziekan ds. studenckich. - Oznacza to, że zdaje egzaminy wtedy, kiedy może. Jeśli ktoś osiąga bardzo dobre wyniki w nauce, otrzymuje od nas dużą pomoc.
- Studenckie lata wspominam bardzo miło - mówi lekkoatleta Zbigniew Graczyk, absolwent gorzowskiej uczelni i zawodnik AZS AWF, który walczy o nominację olimpijską na 1.500 i 800 m. - IOS to dobre rozwiązanie. Wykładowcy najczęściej przychylnie na nas patrzyli. Zdawali sobie sprawę, że jedziemy na obóz i ciężko tam pracujemy, a nie odpoczywamy. Byli jednak i tacy, którzy robili problemy - przyznaje ubiegłoroczny uczestnik halowych mistrzostw świata w angielskim Birmingham.
- Wiem, że niektórzy nie respektują tego systemu. Staramy się wtedy rozmawiać z profesorem, stwarzać pomost pomiędzy nim a zawodnikiem - dodaje P. Grochowski.
Akademik i obiady gratis
Oprócz pomocy dydaktycznej najlepsi studenci-sportowcy mają również opłacane akademiki i mogą liczyć na darmowe obiady od poniedziałku do piątku. Klub wypłaca im skromne stypendia: 150 zł. - Studenci z uboższych rodzin mogą ubiegać się o stypendium socjalne i losowe zapomogi, które są przyznawane raz na semestr i wynoszą 250 zł. W zeszłym roku na pomoc dla studentów uczelnia przeznaczyła 100 tys. zł z własnego budżetu. Spora część tej sumy została przeznaczona dla sportowców - mówi prodziekan Grochowski.
"Zamiejscowy" może więcej
M. Zachara i Z. Graczyk przyznają, że w Gorzowie brakuje jedynie dobrej bazy sportowej. - Stadion z bieżnią tartanową na pewno przyciągnąłby więcej studentów - uważa lekkoatleta. Jednak te problemy mają być rozwiązane. - Staramy się o halę z okólną bieżnią. Wewnątrz byłyby boiska - mówi dr Grochowski. - Dzięki temu, że jesteśmy wydziałem zamiejscowym poznańskiej uczelni, a nie instytutem, możemy już samodzielnie pozyskiwać pieniądze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?