Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

DROBIARZE POD NAPIĘCIEM

Stefan Cieśla
- Nie mogę rozbudować fermy, bo teren zajmują trzy słupy i linia energetyczna. Albo energetyka ją przestawi, albo niech wydzierżawi teren, przecież i tak nie mogę z niego korzystać - mówi Roman Wysota, właściciel fermy drobiu w podgorzowskim Orzelcu.

Podobny problem ma jeszcze trzech właścicieli ferm, gospodarujących w jedenastu kurnikach między Orzelcem i Boleminem. W ich gospodarstwach też stoją słupy, nad dachami wiszą druty pod napięciem i budowanie nowych kurników wymagałoby sporej gimnastyki albo wręcz jest niemożliwe.

Stawiali, nie pytali

Wysota kupił fermę w 1986 r. Poprzedni właściciel zbudował ją w 1973 r. Sąsiad Eugeniusz Mielcarek przejął fermę po ojcu, który postawił ją w 1972 r. - Linia już wtedy była, tak wtedy stawiali i nie pytali na czyjej własności. Jeden z kurników ojciec musiał zbudować wzdłuż linii, tak aby zachowana była przepisowa odległość dachu od drutów. Lepiej byłoby go postawić w innym miejscu, ale stałby w poprzek linii, a tak nie było wolno budować - opowiada. Edward Karwacki z Bolemina ma na swoim gruncie linię i trzy słupy. - Jeden stoi koło domu i da się jakoś z nim żyć. Ale dwa są w polu i bardzo przeszkadzają w uprawianiu ziemi. Postawili je jeszcze za pierwszego właściciela, nie pytali czy wolno - mówi Karwacki. Wysocie linia nie tylko przeszkadza, ale i zwyczajnie jej się boi. - Na jednym ze słupów, niedaleko lasu, wiszą wielkie izolatory. Kilka lat temu w czasie upalnego lata jeden z nich zapalił się z gorąca i urwał. Dobrze że matka była w domu i narobiła alarmu, bo kto wie jaki z tego byłby wielki pożar - opowiada.

Własność najważniejsza

Wysocie i jego sąsiadom oraz wszystkim, którzy mają na swoim gruncie linie energetyczne czy gazowe, odwagi w dochodzeniu swoich praw dodał wyrok Sądu Najwyższego z lipca 2007 r. - Sąd stwierdził, że obecność linii przesyłowych jest oczywista, ale ich lokalizacja, a co za tym idzie ingerencja w prawo własności, musi się odbywać z poszanowaniem tego prawa, a nie przy jedynym założeniu, że ochronie podlega tylko dostawa prądu, wody czy gazu - mówi.
Wysota poszedł więc w tej sprawie porozmawiać z oddziałem dystrybucji Enei w Gorzowie. Kazali napisać wniosek, to napisał. Zażądał przesunięcia słupa i sieci tak, aby mógł rozbudować fermę. Dostał odpowiedź, że ,,w świetle aktualnie obowiązujących przepisów przebudowę kolidujących urządzeń wykonuje własnym kosztem i staraniem wnioskujący o taką przebudowę''. - Kilka lat temu, gdy chciałem przestawić jeden słup, wyliczyli że musiałbym zapłacić 120 tysięcy. Widzę, że nie obędzie się bez sądu - twierdzi Wysota.

Konkretne żądanie

- Każda taka sprawa badana jest przez nas indywidualnie. Analizujemy dokumentację, kto co zastał, czy były zgody, co da się teraz zrobić. Gdy jest to możliwe przebudowujemy linie, prostujemy sprawy, ale wszystkich takich wniosków nie możemy finansować - mówi Aleksander Matusiak, radca prawny Enei. Jego zdaniem problem jest ogólnokrajowy, a sytuację rozwiązałoby uchwalenie przez Sejm ustawy o służebności przesyłu. - Ona ma regulować wszystkie takie sporne sprawy. Opracował ją jeszcze poprzedni rząd, ale Sejm nie zdążył uchwalić i teraz nie wiadomo, kiedy znowu zajmą się nią posłowie - twierdzi.
Łukasz Mackiewicz, specjalista ds. majątku sieciowego Enei uważa, że Wysota, podobnie jak jego sąsiedzi, powinni przedstawić konkretne żądania, czy chcą przebudowy linii, odszkodowania czy też mają inne roszczenia. - Mamy takie sprawy w sądach, orzeczenia są różne, również takie, że sąd przyznaje nam prawo do linii poprzez zasiedzenie - mówi. Wysota, Mielcarek i Karwacki chcą namówić jeszcze innych sąsiadów, wynająć prawnika i wystąpić razem do sądu przeciwko Eneii: - Tylko tak mamy jakieś szanse coś wywalczyć, w pojedynkę ten potentat nas skręci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska