Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pisane zieloną kredką

LESZEK KALINOWSKI
Od lewej: Katarzyna Kulikowska, Halszka Moczulska, Monika Wielgus, Martyna Cicha, Agata Adaszyńska, Marta Wytrykowska, Ewa Hołubowska, Agnieszka Der, Monika Bachorska, Anna Krobska, Paulina Szatarska, Kamila Gądor
Od lewej: Katarzyna Kulikowska, Halszka Moczulska, Monika Wielgus, Martyna Cicha, Agata Adaszyńska, Marta Wytrykowska, Ewa Hołubowska, Agnieszka Der, Monika Bachorska, Anna Krobska, Paulina Szatarska, Kamila Gądor PAWEŁ JANCZARUK
Od pięciu lat przelewają myśli na papier. Wydali cztery zeszyty poetyckie. Opublikowali 170 wierszy, do napisania których potrzebowali osiem kilogramów cukru.

Co sobie załatwiam pisząc wiersze? Hmm, oprócz piątki z polskiego, oczywiście? - zastanawia się licealistka z Zielonej Góry, Marta Wytrykowska. - Piszę, kiedy mam doła albo jestem zła. Dzięki temu nie wyżywam się na najbliższych. Czasem opisuję samą siebie. Innym razem zapominam o sobie i piszę o tym, jaka chciałabym być.
Marta jest jedną z 12 autorek z Klubu Szufladera, których utwory znalazły się w wydanym czwartym zeszycie poetyckim - Sztambuchu. Klub pod okiem poetki, Ewy Andrzejewskiej, działa przy Wojewódzkim Domu Kultury Dom Harcerza w Zielonej Górze.
- Gdyby nie on wielu z nas nie przetrwałoby twórczych kryzysów - przyznaje Halszka Moczulska. - Mamy do siebie zaufanie, możemy się od siebie uczyć.

Pisane zieloną kredką

Młode poetki zdają sobie sprawę, że są szczęściarami. Bo mają możliwość bycia razem i słuchania rad swej opiekunki. A co z tymi twórcami, którzy mieszkają w małych miejscowościach? To z myślą o nich Szufladerki wymyśliły konkurs ,,Kawałek wiersza zieloną kredką pisany''. Gazeta Lubuska od początku tych poetyckich zmagań im towarzyszy (patronat medialny i udział w jury). Wiosną znów przyjedzie młodzież z różnych lubuskich miejscowości, by wziąć udział w poetyckiej uczcie. Teraz wiersze tegorocznych laureatów także znalazły się w Sztambuchu.

Zamiast uderzyć w twarz

Kamila Gądor przyznaje, że nie ma dla niej znaczenia, czym pisze: ołówkiem, piórem, długopisem, na maszynie czy komputerze. Najważniejsze, że przelewanie myśli na papier pozwala jej otworzyć się na świat. W książkach, zbiorkach poezji, które czyta po dwa, trzy jednocześnie, odnajduje to, co sama czuje.
- Pisanie to mój sposób na oswajanie samej siebie - dodaje Agnieszka Der. - Z pozoru jestem spokojna. Ale wiem, że kiedy ogarnia mnie wściekłość, byłabym zdolna uderzyć kogoś w twarz. Wtedy jednak szybko sięgam po kartkę i pióro. Pomaga.
- Piszę, by wyrzucić z siebie to, co skrywam gdzieś głęboko - mówi Ewa Chołubowska. - Kiedy umarła moja babcia, dzięki wierszom rozmawiałam z nią. I łatwiej zniosłam rozłąkę z tak bliską mi osobą.
Kasia Kuligowska wyraża siebie nie tylko piórem, ale i pędzlem. Kiedy? Trudno przewidzieć. Po prostu przychodzi taki moment i instynkt podpowiada, które narzędzie chwycić, by uspokoić skołataną duszę.

Boją się mnie

Radość nie służy pisaniu. Czy zatem lepiej być szczęśliwą dziewczyną czy sfrustrowaną, zdolną autorką wierszy?
- Odpowiem słowami zielonogórskiej poetki, Anny Szczęsnej: Jak się odnaleźć, kiedy się błądzenia kocha - cytuje Martyna Cicha.
Paulina Szatarska dodaje, że szczęście można wykrzyczeć na ulicy. Bo szczęście to chwila. Wiersz dłużej powstaje. A poza tym jak człowiek jest smutny, woli być sam, by nie skrzywdzić kogoś innego.
- Wchodzę w dorosłość, a mnie ciągle towarzyszy huśtawka nastrojów - przyznaje Paulina. - Ona jest w moich wierszach.
W utworach Moniki Wielgus jest granica między światem domowym, ciepłym i bezpiecznym, a tym na zewnątrz.
- W domu rzeczywiście czuję się dobrze. Gdy tylko wyjdę z niego, ogarnia mnie strach - zdradza Monika. - Ale ludzi się nie boję. To raczej oni mnie się boją. Tak przynajmniej mówią.

Cisza jako odpowiedź

Poezja to nie tylko psychoterapia. Czasem potrafi bardzo doskwierać.
- Miałam długi moment braku weny. To straszne kiedy coś chce się wyrazić i nijak się nie da - opowiada Ania Krobska. - Ja wtedy biegnę do przyjaciółki i ona musi trawić moje niepoukładane myśli. Po takiej przerwie jednak powstają jeszcze lepsze wiersze.

Dla kogo piszą?

- Ja dla samej siebie i... ludzi, którzy zechcą to przeczytać - twierdzi Monika Bachorska.
- Najbardziej cieszą mnie takie opinie: ładne, nic nie rozumiem - dodaje Agata Adaszyńska. - Lubię, kiedy odpowiedzią na moje wiersze jest cisza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska