Andrzej Huszcza i Rafał Dobrucki w auli uniwersytetu.
Andrzej Huszcza i Rafał Dobrucki spotkali się ze studentami Uniwersytetu Zielonogorskiego.
- Był taki upadek podczas Mistrzostw Polski Par Klubowych w Lesznie w 1994, kiedy Andrzej ostro powalczył z Darkiem Śledziem... - opowiadał Dobrucki.
- Pamiętam - wtrącił Huszcza.
- Andrzej, nie możesz tego pamiętać - przerwał z uśmiechem Dobrucki. - Kiedy zobaczyłem pomyślałem, że uczestnicy tego karambolu nie mieli szans pozostać w jednym kawałku. Andrzej tymczasem wstał, otrzepał się i poszedł do parkingu.
- Ktoś mi włączył film z upadkiem z internetu i mówi zobacz. No to opatrzę i aż cały podskakiwałem, jak oglądałem. On mówi: przecież to ty. To właśnie było Leszno. Dobrze, że mieli bandy z siatki. Złapałem się niczym ryba - dorzucił "Tomek”.
- Nie zapomnę też pewnego meczu w Poole - pociągnął Dobrucki. - Byłem w parkingu odwrócony tyłem. Słyszę, że cała czwórka wkręca gaz i nagle cisza. Prawie całkiem, jak teraz w sali. Patrzę, a tam cała czwórka zawinięta w bandę leży na torze. Jeden się zerwał i ciach do bramy... Do tej, którą wyjeżdżały traktory.