Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat. W pożarze zginęło dwóch nastolatków

Anna Białęcka [email protected] 76 833 56 65
Strażacy wezwanie do pożaru otrzymali około siódmej rano.
Strażacy wezwanie do pożaru otrzymali około siódmej rano. Fot. Anna Białęcka
Tragedia miała miejsce dziś rano w Głogowie. W piwnicy przy ul. Poczdamskiej wybuchł pożar. Zginęło w nim dwóch nastolatków.
Dramat. W pożarze zginęło dwóch nastolatków

Dwóch siedemnastolatków nie żyje. Zabił ich najprawdopodobniej czad. Ich o rok młodszy kolega wciąż walczy o życie w komorze hiperbarycznej. - W tej piwnicy był mój przyjaciel - Kuba nie mógł powstrzymać łez.

Do tragedii doszło dzisiaj w piwnicy budynku należącego do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. - O pożarze powiadomili nas mieszkańcy pobliskiego bloku o godz. 6.40 - mówi rzecznik straży pożarnej Paweł Dziadosz. - Na miejscu okazało się, że to pali się piwnica. Strażacy działali niemal po omacku, gdyż wszędzie były ciemności, tam nie było żadnego okna. A ponadto było pełno dymu, panowała bardzo wysoka temperatura.

Kiedy strażacy gasili ogień, usłyszeli łomotanie do jednych z drzwi piwnicy. - Kiedy je otworzyliśmy znaleźliśmy leżącego na ziemi chłopaka - opowiada rzecznik. - Był przytomny, ale taki odpływający, powiedział nam, że w piwnicy są też jego koledzy. Nie powiedział jednak ilu.

Dalej leżał kolejny nastolatek. Też dawał oznaki życia. - W tych trudnych warunkach, gdzie zaczadzenie i zadymienie były bardzo duże, udało się także znaleźć trzeciego chłopca, również dawał oznaki życia - mówi P. Dziadosz. - Karetki zabrały ich do głogowskiego szpitala.

Jednak już koło 10.00 było wiadomo, że dwóm chłopcom nie udało się przeżyć, zmarli w szpitalu. Trzeci w stanie stabilnym został przetransportowany helikopterem medycznym do kabiny hiperbarycznej w Zielonej Górze.

- Zaczadzenie było tak duże, że gdy mierzyliśmy jego stężenie w piwnicy trzy godziny po wezwaniu, było ono sto razy większe niż dopuszczalna norma - wyjaśnia strażak.

Co robili w piwnicy niezamieszkałego budynku nastolatkowie o 6.00 rano? - Tego nie wiemy - powiedział rzecznik policji Bogdan Kaleta. - Na razie to tylko przypuszczenia. Zapewne będziemy wiedzieli więcej, gdy uda się nam porozmawiać z chłopcem, który przeżył. Jak wynika z wstępnych informacji, klucze do tej piwnicy miał chłopiec, który mieszkał w tym starym budynku. Razem z kolegami zrobili sobie tam taki prowizoryczny klub, spędzali tam czas. Co tam robili akurat tego poranka? Tego nie wiemy, wygląda jednak na to, że spędzili tam ostatnią noc.

Na podwórko starej kamienicy, strzeżonej przez policję, chciał wejść 15-letni Kuba. - Jestem kolegą chłopaka, który tu mieszka, razem chodzimy do szkoły. Chciałem pójść do niego, ale mnie policja nie wpuściła - powiedział nam. Płakał, gdy dowiedział się, że być może jego przyjaciel nie żyje. - On miał tam taką siłownię - tłumaczył. - Czasami chodził tam z kolegami. Nie mogę uwierzyć, że oni nie żyją.
Jeszcze w sobotę oględziny miejsca zdarzenia badała komisja specjalistów od pożarnictwa. - To musi potrwać, na wyniki trzeba będzie poczekać - zapewniał rzecznik policji. - Dopiero, gdy strażacy przeanalizują wszystkie dane, będą mogli jednoznacznie powiedzieć co było przyczyną pożaru.

Jak zapewnia dyrekcja ZGM, której siedziba mieści się w tej samej kamienicy, w której tragicznie zginęli dwaj młodzi głogowianie, nikt nie wiedział o "dzikiej" siłowni i spotkających się tam nastolatkach. W wielu głogowskich domach trwa gorąca dyskusja, na temat tego kto zawinił tej tragedii.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska