Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyciągnął nóż i powiedział, że teraz on stanowi prawo. Czy był to gwałciciel z Zielonej Góry?

(abi)
Fot. Anna Białęcka
Głogowianka z osiedla Kopernika zapewnia, że widziała gwałciciela z portretu pamięciowego. - Wyciągnął nóż w moją stronę. Wciąż widzę te jego straszne oczy - opowiada. Policja sprawdza jej zeznania.

Także w Głogowie kobiety się boją. Co jakiś czas pojawia się nowa plotka o rzekomych atakach na kobiety. - W ubiegłym tygodniu przyjęliśmy kilkanaście informacji, które miałyby mieć związek z zielonogórską sprawą serii napadów na kobiety - mówi rzecznik głogowskiej policji Bogdan Kaleta. - Nie bagatelizujemy ich i sprawdzamy. Jednak jak na razie nasze działania nie potwierdziły powodów do niepokoju głogowian.

Także zgłoszenie kobiety z osiedla Kopernika jest weryfikowane przez policję. To jednak świeża sprawa.
- W piątek około 11.00 pojechałam do banku przy ul. Budowalnych, żeby sprawdzić, czy na koncie jest już moja renta - opowiada w naszej redakcji zdenerwowana głogowianka. - Szukałam miejsca na parkingu. Zauważyłam biały samochód, który był zaparkowany po skosie na dwóch miejscach postojowych. Zdenerwowałam się, bo nie mogłam znaleźć miejsca dla mojego auta. Kiedy się rozglądałam, do białego kombi podszedł młody mężczyzna - tłumaczy.

Kobieta zwróciła mu uwagę, że tak się nie parkuje. Doszło do wymiany zdań. - W pewnym momencie wyzwał mnie od najgorszych - mówi. - Wysiadłam więc z auta, byłam zszokowana jego zachowaniem.

Wtedy, jak opowiada, mężczyzna wyciągnął nóż z kieszeni. - Powiedział, że teraz on stanowi prawo. Skamieniałam. Myślałam o tym, że jak mnie dźgnie, to już będzie po mnie . Ta jego twarz i oczy były pełne nienawiści.

Wtedy na parkingu pojawił się inny samochód. Mężczyzna z nożem wsiadł do białego kombi i szybko odjechał.

- Nie mogłam dojść do siebie, ale ze strachu nie pomyślałam o powiadomieniu policji. Myślałam, że z wariatem nie powinnam zadzierać. Dzisiaj tego żałuję - wyznaje kobieta.

W niedzielę przy śniadaniu sięgnęła po gazetę, szukała informacji o emeryturach. - Otworzyłam ją i zamarłam. Zobaczyłam tę samą twarz. To był portret pamięciowy gwałciciela z Zielonej Góry - opowiada. - Zadzwoniłam na policję.

Mundurowi przyjechali. Wysłuchali relacji. I pojechali. - Podobnie jak inne zgłoszenia, sprawdzamy także i to - mówi rzecznik Kaleta. - Problem polega jednak na tym, że od chwili tych wydarzeń minęło już dużo czasu. Na pewno jednak po sprawdzeniu wszystkiego, powiadomimy o tym policję zielonogórską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska