Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co sądzimy o przyjmowaniu księdza po kolędzie?

(jan)
fot. sxc.hu
Rozpoczyna się okres wizyt duszpasterskich. Popularna kolęda od zawsze budzi wiele emocji, a zdania na jej temat są podzielone.

Czym jest kolęda i jak ją rozumieć? Czy rozumiemy ją jako bliższe poznanie parafian przez księdza (połączone z modlitwą i poświęceniem domu), czy też jako zwykłą kontrolę połączoną z popularną "kopertą"? Okazuje się, że i tak i tak...

Skąd pochodzi kolęda?

Trudno konkretnie ustalić genezę duszpasterskich wizyt w naszych domach. Sam wyraz "kolęda" oznaczał pierwotnie pieśń noworoczną, śpiewaną podczas odwiedzania z tej okazji wiejskich gospodarzy. Kościół zaadaptował te ludowe zwyczaje, łącząc je z poświęceniem domów. O chodzących księżach pisał już Mikołaj Rej.

Tradycja związana ze świętem Trzech Króli nakazuje nam w tym okresie wypisanie kredą na drzwiach swojego mieszkania znaków "K+M+B" (lub C+M+B) oraz datę. Wielu ludzi uważa powszechnie ten skrót za imiona króli (Kacper, Melchior i Baltazar), w rzeczywistości jednak są skrótem od łacińskiego "Christus mansionem benedicat". Przyjmując księdza w domu musimy przygotować stół nakryty białym obrusem, świece, krzyż, Pismo Święte oraz wodę święconą.

Czemu służy kolęda?

Tutaj dochodzi już do sporów. Zgodnie z kościelną tradycją, ksiądz przychodzi, aby pobłogosławić mieszkanie oraz pomodlić się wspólnie ze swoimi parafianami. Wiele osób odbiera to jednak jako swoistą "kontrolę". Księża zapisują bowiem w swoich księgach, kto przyjął kolędę, a kto nie. Często również notują inne informacje, które wyjdą w trakcie rozmowy z domownikami. Według Kościoła, kartoteki są jednak konieczne ze względu na sprawne administrowanie daną parafią. Jak zapewniają sami duchowni dostęp do tych danych mają tylko księża i nie znajduje się tam nic, co mogłoby być odbierane jako intymne szczegóły z życia rodziny.

Kto nie może przyjąć kapłana w danym dniu, może się z nim umówić osobiście. W wielu parafiach stosuje się nawet rozwiązanie, że jeśli do kancelarii nie wpłynie oficjalne zaproszenie, wizyty duszpasterskiej w danym domu nie będzie.

Dać czy nie dać?

Najwięcej sporów budzi jednak słynna "koperta". Jak zapewniają księża, datki nie są żadnym wymogiem. Z drugiej jednak strony, każdy z nas wie, że brak pieniędzy może być źle odebrany... Szerokim echem na naszej stronie odbił się swego czasu artykuł dotyczący kolędy u Pani Zofii z Nowogrodu Bobrzańskiego . Sporem pomiędzy nią a księdzem były oczywiście pieniądze... Inny bulwersujący przykład opisaliśmy w artykule Datki na kościół powodem niezgody. Kwestie datków na kościół budziły w tamtym roku wśród naszych Czytelników najwięcej emocji.

Podczas ubiegłorocznej kolędy na naszym forum rozgorzała się również niezwykle gorąca dyskusja na temat przyjmowania księdza po kolędzie. "Gość" napisał wtedy wprost: "Przyjmuję ale nienawidzę tego obyczaju. Wpada ksiądz na parę minut, ani ta rozmowa się nie klei, bo o czym można w ciągu 3 czy 5 min. rozmawiać? To jest wizyta po pieniądze i nic więcej. A przyjmuję, bo sąsiedzi przyjmują i nie chcę być czarną owcą. Za co ja płacę? Za 3 min. rozmowy?"

Księża bronią się przed zarzutami. Coraz częściej pojawiają się nawet zakazy brania przysłowiowych kopert od parafian. Zakaz taki już od kilku lat obowiązuje np. w diecezji opolskiej. Czy to dobre rozwiązanie? Według Opolan tak.

Emocje wokół kolędy pojawiają się co roku. Faktem jest jednak, że przyjmowanie księdza nie jest żadnym obowiązkiem. Jest to świadomy wybór każdego z nas.

A co Ty sądzisz o przyjmowaniu księdza po kolędzie?

Wypowiedz się na naszym FORUM INTERNETOWYM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska