Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dostał rachunek za prąd w wysokości 5 mln 208 tys. zł!

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
- Przez ten rachunek omal zawału nie dostałem. Nie można zwalać winy na maszyny i system informatyczny. To ludzie spisują liczniki, wprowadzają dane do komputera i na koniec wkładają faktury do kopert - mówi Janusz Klupsch.
- Przez ten rachunek omal zawału nie dostałem. Nie można zwalać winy na maszyny i system informatyczny. To ludzie spisują liczniki, wprowadzają dane do komputera i na koniec wkładają faktury do kopert - mówi Janusz Klupsch. fot. Dariusz Brożek
Właściciel gospodarstwa rolnego omal nie zemdlał, kiedy dostał ostatni rachunek za prąd. Za dwa ostatnie miesiące miał zapłacić ponad 5,2 mln zł!

Janusz Klupsch jest właścicielem gospodarstwa rolnego w Pniewie pod Międzyrzeczem. Płaci spore rachunki za energię elektryczną. Już się do tego przyzwyczaił. Wysokość ostatniego przyprawiła go jednak o ostry ból głowy. Za okres od 28 lipca do 24 września miał zapłacić ponad 5 mln. 208 tys. zł!
W gospodarstwie J. Klupscha jest kilka liczników. Z faktury przysłanej mu ostatnio przez spółkę Enea wynikało, że tylko jeden z nich - na agregacie zasilającym motopompę - jakoby nabił prawie 10 mln. kilowatów prądu!
- Nie spałem całą noc. Główkowałem, jak to możliwe, żeby jeden agregat mógł zużyć tyle prądu, co całe miasto - opowiada dziennikarzowi.
Rolnik załatwiał ważne interesy w Zielonej Górze, kiedy zadzwoniła do niego żona Elżbieta. Łamiącym się głosem powiedziała mu o fakturze za energię elektryczną. Wsiadł do samochodu i natychmiast ruszył w kierunku Międzyrzecza. Przedtem wziął silne leki, gdyż nagły skok ciśnienia skończył się potworną migreną. Kiedy przyjechał do domu było za późno, żeby wyjaśnić sprawę.
- To była nasza najgorsza noc w życiu. Żona łykała środki uspokajające, a ja przeciwbólowe. Wiem doskonale, że z urzędami nie ma żartów. Przez czterdzieści pięć lat pracy nauczyłem się wielu rzeczy. Między innymi tego, że nie wolno lekceważyć rachunków i trzeba je regulować na czas. I te małe i te duże - wspomina.
Sprawę faktury chcieliśmy w piątek wyjaśnić w punkcie obsługi klienta w Międzychodzie. Gmina Międzyrzecz podlega bowiem pod międzychodzki rejon spółki Enea. Jego kierownicza Ewa Szmidt stwierdziła, że ze względu na ochronę danych osobowych klientów nie może udzielić nam takiej informacji!
Odpowiedział nam Paweł Oboda, rzecznik Enei z Poznania. - To pomyłka. Faktury są wystawiane automatycznie. Niekiedy zdarzają się takie błędy. Ale o tak dużym jeszcze nie słyszałem, choć pracuję tutaj jedenaście lat - mówi.
Zdaniem P. Obody, podczas późniejszej weryfikacji faktur pracownicy sami wyłapali błąd. - Dlaczego więc mnie o tym nie zawiadomiono? Jak później zadzwoniłem do Międzychodu, to pracownica powiedziała, że chyba doszło do pomyłki. Chyba - zżyma się Czytelnik.
Rzecznik Enei zapowiada, że rolnik dostanie pisemne przeprosiny. Jego wyjaśnienia nie przekonują jednak J. Klupscha. - Wiele razy, jak w moim gospodarstwie spadało zużycie prądu, bo przestawaliśmy suszyć ziarno, to od razu miałem kontrole. Zanim jeszcze dostałem rachunek, przyjeżdżali pracownicy Enei i sprawdzali, czy aby nie mamy lewych przyłączy. Jak sami się pomylili, to nikt nawet do mnie nie zadzwonił - mówi z rozgoryczeniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska