Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Czasami boję się swoich uczniów... Przeczytaj wyznania jednego z zielonogórskich nauczycieli

Ilona Kaczmarek
fot. sxc.hu
Potrafi być jak oni. Wyśmiewa, gdy proszą o wyższą ocenę. Olewa ich, bo ma dość tego cyrku, jakimi są lekcje. I siebie w roli błazna na klasowej arenie.

Jacek ma 26 lat. Uczy w szkole średniej w Zielonej Górze. Jest wysoki i postawny. Ale również spokojny i kulturalny, co uczniowie od razu odczytali we wrześniu jako jego słabość. Już pierwszego dnia próbowali go sobie podporządkować. Im dalej w rok szkolny, tym było gorzej.

Nieraz oberwał papierkiem. Na odzywki w stylu "Nie chce mi się tutaj na lekcji siedzieć", szybko przestał zwracać uwagę, bo nie starczyłoby mu czasu na przerobienie materiału.
- Poza tym musiałbym chyba powiedzieć "K...., ch.., spier.... mi z oczu". Może wtedy by zrozumieli - mówi.

Po jednej bardzo nieprzyjemnych lekcji uczeń wychodząc z klasy rzucił mu pod nogi papierek.

- Kazałem mu go podnieść i za karę wyzbierać wszystkie papierki w klasie. Swój podniósł. Inne zostawił. Wzruszył ramionami i z bezczelnym uśmieszkiem wyszedł z klasy. Chciałem go zatrzymać, ale pomyślałem, że przecież się nie będę szarpał z uczniem.

Lekcja... przetrwania

Jacek mówi, że jego podopieczni do szkoły chodzą, bo muszą. Bo rodzice im każą, ale na lekcjach robią już, co chcą. To znaczy: jedzą, gadają, chwalą się komórkami, piszą sms-y pod ławką.

- Za rękę takiego nie złapię i telefonu nie zabiorę, bo to własność prywatna - mówi Jacek. Raz się jednak zapomniał wobec olewatorów.

- Konstytucją mnie postraszyli. Takie typy są najgorsze - mówi gorzko. - Biegałem do dyrektora. Już wiem, że to błąd. Że z chamstwem uczniów trzeba walczyć samemu. Też muszę być chamem, bo dziś nauczyciel formalnie nic nie może uczniowi zrobić. Niejeden z nas miał już auto porysowane. Cegły pod kołami. Zaklejone zamki samochodu.

- Boisz się swoich uczniów? - pytam Jacka.
Zamyśla się: - Czasami.

Mickiewicz? A kto to?

Kiedyś jeden z uczniów wstał i zapytał Jacka: - A chodzi pan na dziwki?

- Niektórzy nawet poprawnie nie potrafią napisać nazwy szkoły czy ulicy, przy której mieszkają za to seks, seksu, z seksem... Ten wyraz potrafią odmienić przez wszystkie przypadki. Tylko o tym myślą! - mówi Jacek. - Mówią, że czytać i pisać już umieją. To po ch... im Mickiewicz.

Gdy Jacek w ub. roku kończył filologię polską na Uniwersytecie Zielonogórskim (praca na piątkę), miał marzenia. Chciał być belfrem. Właśnie po to studiowałem przez pięć lat, zdawał egzaminy z łaciny, gramatyki i historii języka.

Kiedy od razu po studiach, we wrześniu 2008 r. udało mu się znaleźć pracę w szkole, szalał ze szczęścia. Od marca… odliczał dni do wakacji.

- Dyrektor mówił, że się sprawdziłem i że zatrudni mnie na stałe. Ale ja zastanawiam się, czy chcę wracać. Może jak przez wakacje odpocznę, trochę zapomnę, to mi przejdzie.

(imię nauczyciela zostało zmienione)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska