Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadchodzi koniec świata?!

Grażyna Zwolińska Dariusz Chajewski 0 68 324 88 79 [email protected]
fot. sxc.hu
Nie jest dobrze. Zgodnie z kalendarzem Majów zostały nam jeszcze trzy lata. Nawet odczytując kod biblijny i proroctwo Malachiasza trudno być optymistą. Jakby tego było mało do chóru czarnowidzów dołączyli naukowcy.

Astronomowie Majów opracowali kalendarz oparty na ruchu Wenus. Zgodnie z nim nasz świat narodził się 13 sierpnia 3114 r. p.n.e., a jego kres nastąpi 22 grudnia 2012 r. Ta data nie wygląda dobrze, gdyż koniec naszej cywilizacji na ten rok wskazuje też kod biblijny.

Oto w 1994 r. ekipa badaczy z Izraela ogłosiła, że rozszyfrowała dane ukryte w Biblii. Wyniki badań statystycznych sekwencji liter w starotestamentowej "Księdze Rodzaju" wykazać miały, że zapisano tutaj przepowiednię. Zwolennicy odczytania tego kodu zapewniają, że tajemniczy autor tych proroctw przewidział II wojnę światową, użycie bomby atomowej w Japonii. Tutaj także podano datę kresu - w 2012 ludzkość wyginie w wyniku wielkiej eksplozji.

Policzyli papieży

Datę apokalipsy wieszczy także Malachiasz. I on nie daje nam długiej przyszłości. Według tego proroctwa, koniec świata przyjdzie, gdy skończy się lista papieży. Rachując według jego klucza ostatnią głową Kościoła będzie następca Benedykta XVI. Kto wie, może to będzie ten nieszczęsny rok 2012...? Zresztą to popularny sposób szacowania przyszłości świata. Papieżom sporo miejsca poświęcono w objawieniach fatimskich, zajmował się nimi także słynny Nostradamus.

Niestety do tego chóru czarnowidzów dołączyli naukowcy. Wśród zabójców naszej planety wymieniana jest 2001 YB5, odkryta w 2001 roku asteroida o średnicy 300 m. Nawet minimalna zmiana kursu może oznaczać wielkie "bum". Ten kosmiczny zabójca uparcie wraca w okolice Ziemi. Słońce okrąża w ciągu około 1.320 dni. Bardzo groźna ma być, a jakże, w 2012 roku. A za jej plecami czai się kolejne niebezpieczeństwo.

Równie okazała asteroida 2003 QQ47, która może uderzyć w 2014 r. A skutki zderzenia z naszą planetą obiektów tej wielkości można porównać tylko z eksplozją 20 bomb zrzuconych na Hiroszimę.

Potop i zapaść biegunów

Nie jest to zresztą jedyny scenariusz końca. Oto eksperci z Uniwersytetu Kolorado ogłosili, że przez Układ Słoneczny płyną ogromne chmury międzygalaktycznego gazu i pyłu. To one mają na sumieniu kilka zlodowaceń i wyginięcie kilku gatunków - są bowiem odpowiedzialne za gwałtowne zmiany klimatyczne.

Gdy się pojawią w większej ilości mogą znaczną część ozonosfery. W efekcie czeka nas nowa epoka lodowcowa oraz masowe wymieranie. Może homo sapiens. A czekają nas na dokładkę zmiany w polu magnetycznym Ziemi - północny biegun magnetyczny zbliża się w kierunki Syberii, a w ciągu ostatnich 150 lat siła pola magnetycznego osłabła aż o 10 proc. Ten proces ulega przyspieszeniu, a to już kwestia lat.

Jeszcze się nie boimy? To może potop? Może się rozpocząć już za kilka lat. Wszystko za sprawą efektu cieplarnianego. W jego wyniku, już wkrótce, zaczną gwałtownie topić się antarktyczne lody, a poziom wód w oceanach podniesie się o więcej niż metr. Zalanych zostanie wiele wysp (chociażby Malediwy), znaczne obszary Bangladeszu i Florydy, a także portowe miasta - Nowy Jork, Tokio, a także Gdańsk i Szczecin.

Na deser mamy jeszcze nasz potencjał atomowy. W 2006 r. działało na świecie ponad 440 reaktorów atomowych, a broni jądrowej zgromadziliśmy tyle, że na zniszczenie świata starczy nam na wiele, wiele razy.

Umrze, ale nie tak szybko

O koniec świata zapytaliśmy profesora Janusza Gila, astrofizyka, dyrektora Instytutu Astronomii Uniwersytetu Zielonogórskiego. Nieco nas uspokoił, chociaż nie do końca. Jego zdaniem koniec świata na pewno będzie. Ale nie za trzy lata, tylko za jakieś kilkadziesiąt miliardów.

Nasz świat jest mniej więcej w jednej trzeciej swojej ewolucji, a każda ewolucja zmierza do zagłady. Na ogół jednak coś się z niej rodzi. Zresztą gwiazdy też zmierzają ku zagłady. Giną, wybuchają, ale przynoszą życie nowym gwiazdom, planetom, a nawet życiu biologicznemu.

- W tej chwili wszechświat można już stworzyć teoretycznie - dodaje Gil. - Ten nasz, który powstał mniej więcej 15 mld lat temu, to była fluktualcja kwantowa zawierającą pierwotną energię w objętości nie większej niż kurze jajko. Tyle to my możemy bezpiecznie wytworzyć w laboratorium. To, czego nie możemy wytworzyć laboratoryjnie, to proces inflacji, który rozdął tę materię i nadal jej rozszerzający impet.

Śmierć naszego wszechświata będzie polegała na tym, że rozszerzy się on, wystygnie do zera, wypełni się wyłącznie zimnymi obiektami, tym co nazywamy ciemną materią... Astronomowie już zaczynają tę materię wykrywać, ale wciąż nie jest ona dominującym czynnikiem w naszym świecie.

- To, o czym mówię, nie jest żadną hipotezą - mówi Gil. - Od kilku lat wiemy, że to jest jedyny scenariusz, jaki się może zrealizować, ponieważ mamy dane obserwacyjne, które to potwierdzają. Kosmologia w ciągu ostatnich dwudziestu lat wyszła z fazy rozważań hipotetyczno-matematycznych. Potrafimy badać geometrię wszechświata, wyciągać wnioski o przyszłości, ale i przeszłości i wiemy dokładnie ile mamy lat i w jakim kierunku wszechświat ewoluuje, czyli co nas czeka.

Było już tyle końców

A teraz kilka słów uspokajających. Badacze zastanawiają się, czy na przykład Nostradamus w swoich wierszach rzeczywiście przewidywał przyszłość, czy może dokonywał jedynie sprytnego szalbierstwa. Pisał najeżone symboliką czterowiersze, które zwyczajnie... wymyślał.

W końcu już tyle "pewnych" przepowiedni chybiło celu. Wcześniej przecież na sto procent ludzie byli pewni, że koniec świata nastąpi 31 grudnia w roku 999. Według Kasjopejan miało to stać się 31 grudnia 1999 roku. Jakby tego było mało wyszło na jaw, że św. Malachiasz - ten prawdziwy, z Irlandii - nigdy żadnej przepowiedni o papieżach nie uczynił. A ta, którą mu powszechnie przypisywano, jest fałszywką pochodzącą z XVI wieku...

I ciągle wieszczom chodzi o całkiem przyziemne sprawy. Niedawno zaczęto straszyć nas końcem świata i jedyną szansa na przetrwanie jest przeprowadzka na farmę w RPA. Oczywiście miejsca na tej farmie można sobie zarezerwować po wpłaceniu określonej kwoty pieniędzy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska