Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wawrzyny za książki

Redakcja
fot. Tomasz Gawałkiewicz
Dziś autorzy najlepszych prac otrzymają najważniejsze na środkowym Nadodrzu nagrody.

Wawrzyny literackie otrzymali Janusz Koniusz z Zielonej Góry i Ludwik Lipnicki z Drezdenka. Wawrzyn naukowy jury przyznało Tomaszowi Andrzejewskiemu z Nowej Soli.

O nagrodę literacką ubiegały się 32 książki autorów mieszkających w woj. lubuskim. Zdaniem jury poziom artystyczny ubiegłorocznych książek autorów lubuskich był bardzo wysoki. Dlatego najpierw przyznało wawrzyn tylko Januszowi Koniuszowi z Zielonej Góry za zbiór wierszy "Po wyjściu z arki" (zielonogórskie wydawnictwo Organon). Potem przyznało drugi wawrzyn - Ludwikowi Lipnickiemu z Drezdenka za "Pana Iko". Powieść na wtorek (gorzowskie wydawnictwo Arsenał). Nominacje otrzymali: Beata Igielska ze Skwierzyny za "Bon voyage i inne opowiadania" (Arsenał), Katarzyna Jarosz-Rabiej z Zielonej Góry za tomik poetycki "Dorosnąć do bólu" (Organon), Bronisława Raszkiewicz z Zielonej Góry za zbiorek wierszy "Welon na wiśniach" (Organon) i Marzena Więcek z Zielonej Góry za tomik poetycki "Gra w cyrkiel" (zielonogórskie wydawnictwo Pro Libris).

.

16 książek o tematyce regionalnej rywalizowało o wawrzyn naukowy. Nagrodę główną jury przyznało dr. Tomaszowi Andrzjewskemu z Nowej Soli za pracę "Rechenbergowie w życiu społeczno-gospodarczym księstwa głogowskiego w XVI-XVII wieku" (oficyna wydawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego). Nominowani zostali: dr Wojciech Eckert z Zielonej Góry, autor "Fortyfikacji nadodrzańskich w procesie rozwoju nowożytnej sztuki fortyfikacyjnej w XVII-XIX w." (oficyna wyd. UZ), dr Jarosław Kuczer z Zielonej Góry - "Szlachta w życiu społeczno-gospodarczym księstwa głogowskiego w epoce habsburskiej 1526-1740" (oficyna wyd. UZ) i dr Edward Rymar z Gorzowa - "Klucz do ziem polskich, czyli dzieje Ziemi Lubuskiej aż po jej utratę przez Piastów i ugruntowanie władzy margrabiów brandenburskich" (wydawnictwo gorzowskiej biblioteki wojewódzkiej).

Wręczenie wawrzynów dziś o godz. 18.00 w książnicy zielonogórskiej,.

(as)
BARDZO RZADKO BYWAM POETĄ
Rozmowa z Januszem Koniuszem, laureatem Lubuskiego Wawrzynu Literackiego
- Czy jest pan poetą?- Poeta się bywa. Ja bywam nim bardzo rzadko. Zresztą rzadko piszę. Nie potrafię usiąść przy stole i napisać wiersz na zamówienie. W moim życiu najpierw musi się coś wydarzyć, ktoś musi mnie zainspirować.

- Jak powstaje wiersz?- Czasem zaczynam od tytułu. Czasem mam skrystalizowany pomysł. Czasem mam gotową metaforę, która mnie męczy, chodzę więc z nią jak chory na grypę. Próbą wyjścia z tej choroby jest rzucenie wiersza na papier. Ledwie go zapiszę, już zaczynam poprawiać, zmieniać. Bywa, że wiersz który ukazał się drukiem otrzymuje nowe brzmienie.

- W nagrodzonym wawrzynem zbiorze zadaje pan pytania. Czytelnik wolałby czytać odpowiedzi.- Łatwiej jest pytać niż odpowiadać. A najtrudniej jest odpowiedzieć na proste pytania. Skąd się wzięliśmy? Dlaczego obok dobra i jest zło? Czy istnieje życie pozagrobowe? Co po nas zostanie? Trzeba być wielkim filozofem, żeby odpowiedzieć na te pytania. Wiara to jedno, ale jeszcze jest nauka.

- Co po panu zostanie?- Jak napisałem w obdarzonym wawrzynem tomiku, na pewno akt zgonu. Byłbym szczęśliwy, gdyby w 2045 roku ukazała się antologia poetów lubuskich, w niej chociaż jeden mój wiersz. To by oznaczało, że moje życie nie zostało zmarnowane.

- Dokładnie pół wieku tomu debiutował pan zbiorkiem "Tempo krążenia".- Dziękuję za przypomnienie tego faktu. Tomik ukazał się we Wrocławiu w nakładzie 300 egzemplarzy. Z zamieszczonych w nim utworów mam sentyment jedynie do tytułowego "Tempa krążenia".

Alfred Siatecki
0 68 324 88 18
[email protected]

JAK W SERIALU "RANCZO"

Ludwik Lipnicki. Urodził się w 1947 r. w Łubiance koło Barlinka, skończył biologię na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jest profesorem biologii i w Zamiejscowym Wydziale Kultury Fizycznej w Gorzowie prowadzi zakład biologii. Mieszka w Drezdenku.
(fot. fot. Łukasz Trzosek)

Rozmowa z Ludwikiem Lipnickim, laureatem Złotego Wawrzynu
- Pana książka "Pan Iko" została uhonorowana prestiżową nagrodą literacką. Czym dla pana jest Wawrzyn?- Przede wszystkim potwierdzeniem sensu tego, co się robi. Czuję satysfakcję, że się komuś książka podobała. Należy ludziom dostarczać radości.

- O czym to powieść?- Fabuła jest prosta. Jeden dzień z życia pana Iko i opis wszystkich przygód, jakie mu się zdarzają. W głębiej ukrytej warstwie jest próba rozprawienia się z ludzkimi przywarami, głupotą, dwulicowością, ale też i chęć pokazania, że ludzie jednak są dobrzy. Najlepiej da się to porównać do pijaczków z serialu "Ranczo". Choć właściwie to margines, ale oni tak naprawdę są dobrzy.

- Ile lat zajęła panu praca nad tą powieścią?- Jakieś cztery, może pięć lat. W międzyczasie napisałem kilkanaście poważnych prac naukowych. Siadanie do pana Iko było odpoczynkiem od ścisłego, precyzyjnego języka nauki. I to tylko tej książce wyszło na zdrowie.

- Skąd pan bierze tematy do swoich tekstów literackich?- Z życia. Moje wiersze to rozważania o przyrodzie. W listach też się ten motyw pojawia. O panu Iko już mówiłem. Najprościej jest z poezją. Wystarczy jakaś metafora, błysk myśli, a potem to już tylko ciężka praca nad szukaniem formy.

- Rodzina cały czas panu kibicuje?- Oj tak. Są szalenie dumni z tej nagrody. Zresztą moje trzy córki mają ogromny wkład w ostateczny kształt "Pana Iko". To one pieczołowicie ją redagowały i pracowały nad korektą.

- Dziękuję.
Renata Ochwat
0 95 722 57 72
[email protected]

NAGRODA ZA HISTORIĘ

(fot. fot. Tomasz Gawałkiewicz)

Tegoroczny laureat wawrzynu naukowego Tomasz Andrzejewski urodził się w Kożuchowie w 1967 r. Ukończył studia historyczne w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze. W tej uczelni przed dwoma laty obronił pracę doktorską z zakresu historii (ukazała się drukiem w 2007 r. i została nagrodzona wawrzynem). Na co dzień jest szefem działu naukowo-oświatowego Muzeum Miejskiego w Nowej Soli. Interesuje go historia regionu. Kiedyś badał fortyfikacje z okresu drugiej wojny szczególnie w rejonie nadodrzańskim. Zajmował się również modelarstwem historycznym, wykonał m.in. makiety nowosolskie, wśród nich przedstawiające miasto w XVIII wieku, port rzeczny, fabrykę nici. Dziś śledzi dzieje dawnego głogowskiego, a szczególnie najbliższej mu Nowej Soli i całej ziemi nowosolskiej. Ma żonę pracująca w nowosolskim szpitalu, dwóch synów i córkę.

(as)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska