Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To prawdziwe cacko! A leżało na złomowisku...

Eugeniusz Kurzawa
- Właściwie roweru można jeszcze używać, jest sprawny i dobrze się prowadzi - sprawdził Marian Kwaśny. Jednak drugiego takiego egzemplarza prawdopodobnie nie ma w Polsce, stąd trzeba go pieczołowicie chronić w muzeum.
- Właściwie roweru można jeszcze używać, jest sprawny i dobrze się prowadzi - sprawdził Marian Kwaśny. Jednak drugiego takiego egzemplarza prawdopodobnie nie ma w Polsce, stąd trzeba go pieczołowicie chronić w muzeum. fot. Bartłomiej Kudowicz
- To jest prawdopodobnie jedyny taki egzemplarz w Polsce - uważa Marian Kwaśny, kowal i zarazem kustosz zabytkowej kuźni w Nądni.

Zgromadził tutaj już wiele zabytków nie tylko związanych z kowalstwem. Ostatnim jego nabytkiem jest rower, prawdopodobnie z lat 30., przekazany przez Franciszka Modrzyka, znanego zresztą powszechnie, jako budowniczy instrumentów ludowych, zwłaszcza kozłów.

- Dostałem ten egzemplarz od Franka, który z kolei znalazł go na złomowisku w Wolsztynie - opowiada pan Marian. Dziwi się przy tym, że nikt nie zauważył, jakiej klasy pojazd został wyrzucony. Na tabliczce znamionowej widnieje przecież napis "Państwowe Wytwórnie Uzbrojenia w Warszawie" otaczający postać łucznika. Może to oznaczać, że rower jest produktem zakładów zbrojeniowych "Łucznik", co zresztą potwierdza inicjał poniżej "F.B.".

- Moim zdaniem jest to wyrób cywilny, nie można tego traktować jako roweru pancernego - żartuje kowal. Wskazuje jednak na ciekawostki dziś już nie mające zastosowania we współczesnych bicyklach.

- Przedłużenie ośki tylnego koła to jest tzw. tryt -tłumaczy. - Na tym opierano kiedyś stopę ruszając z miejsca; chodziło bowiem o nieobciążanie pedałów w czasie startu do jazdy.
M. Kwaśny wsiada na rower i demonstruje użycie trytu.

Inną ciekawostką jest przednia lampa ze świeczką! A także przedni hamulec ze ścięgnem Bowena. Także ogumienie fartuchowe kół dziś zupełnie wyszło z użycia. Nie mówiąc o rejestracji - trójkątnej tabliczce metalowej z numerem L 42 303 umieszczonej na tylnym błotniku.

- Zauważyłem coś jeszcze, ślady białej farby olejnej na ramie pod siodełkiem oraz na części tylnego błotnika - pokazuje pan Marian. - Chciałem to wyczyścić, tymczasem ktoś znajomy na szczęście mnie powstrzymał. Okazuje się bowiem, że to oznakowanie z czasów II wojny światowej, które musieli mieć na swych pojazdach Polacy. Dodatkowym ograniczeniem była możność posiadania tylko jednego roweru w rodzinie.

Po oczyszczeniu i usprawnieniu pojazdu M. Kwaśny przekaże go do muzeum regionalnego w Zbąszyniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska