Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wędrówka wielkiej rodziny Misiów i Kotów z Rozdołów do wsi Bukowica

Małgorzata Trzcionkowska 68 377 02 20 [email protected]
Sybiracy z Bukowicy mają swój obelisk.
Sybiracy z Bukowicy mają swój obelisk. Bogusława Bobińska
W Bukowicy (gm. Niegosławice) odsłonięto obelisk z tablicą pamiątkową, poświęconą wszystkim zesłańcom na Sybir, a szczególnie rodzinom deportowanym z Rozdołów w województwie tarnopolskim, których potomkowie mieszkają we wsi.

Rodzinę Misiów reprezentowali: Wojciech, Jan, Tadeusz, Franciszek, Emil, Bronisława i Tadeusz. A także Bogusława Bobińska, inicjatorka obelisku i córka Franciszka.

Z rodziny Kotów są: Anna, Stefania i Joanna. Na Syberii zostali pochowani: Jan Kot- ojciec Joanny Kopeć i Stanisław Kot - jej brat.

Zobacz [ cały program Winobrania 2015](https://zielonagora.naszemiasto.pl/winobranie-2015-sprawdz-szczegolowy-program-winobrania/ar/c10-3489062 "winobranie w zielonej górze, winobranie 2015, gwiazdy winobrania, gwiazdy winobrania 2015")

Pani Joanna jest jedną z najstarszych mieszkanek Bukowicy, która pamięta tragiczne losy Polaków na zesłaniu. Na uroczystość oprócz Sybiraków i ich rodzin, licznie przybyli mieszkańcy Bukowicy,którzy jednoczą się w ciężkich przeżyciach ze swoimi znajomymi i sąsiadami. Przez lata mieszkali razem, ale o Syberii i katordze, jaką przeszły rodziny Misiów i Kotów niewiele się tu rozmawiało. To był temat tabu. - Kolonia Rozdoły, skąd nas wywieziono była w powiecie Złoczów - opowiada pani Joanna. - Było nas 30 rodzin. 10 lutego 1940r usłyszeliśmy łomot do drzwi. Przyszedł uzbrojony żołnierz i cywil. Oświadczyli, że mamy jedynie godzinę na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Potem przyjadą sanie i zawiozą nas na stację. Mama zupełnie straciła głowę. Żołnierz pomagał pakować najpotrzebniejsze rzeczy, głównie pościel, ciepłe ubranie i żywność. Kazał zabrać też siekierę twierdząc, że się przyda. Przydała się wiele razy. Pierwszy raz do wyrąbania dziury w podłodze wagonu do załatwiania potrzeb fizjologicznych. W chwili wywózki miałam 12 lat. Jechaliśmy przez miesiąc, dotarliśmy do Mendelejewa, a dalej do miejscowości Jurła i jeszcze trzy dni jechaliśmy saniami. Osiedlono nas w osadzie leśnej koło Swedyny w barakach. Na każdą rodzinę przypadała podwójna prycza. Rodzinę Misiów spotkaliśmy dopiero w 1942r. Kilka razy nasze drogi się rozchodziły. Dopiero rok po wojnie osiedliliśmy się w Bukowicy.

W 1948 r. pani Joanna wyszła za mąż i osiadła na małorolnym gospodarstwie. Doczekali się siedmiorga dzieci.
Razem z rodziną Misiów stanowili Sybiraków. Wszyscy zajęli się uprawą ziemi i wychowywaniem dzieci. - Za komuny nie można było mówić o zesłaniu - zaznacza kobieta. - Tak mijały nam lata, w milczeniu. Kiedy w Nowej Soli powstał Związek Sybiraków, wstąpiliśmy do niego i spotykaliśmy się z innymi zesłańcami. Po jakimś czasie otrzymaliśmy odznaczenia, krzyż sybiru, które będą pamiątkami dla młodszych pokoleń.

Zobacz też: Nawałnica w Lubuskiem powalała drzewa i zrywała dachy. 30 tys. ludzi nie ma prądu (zdjęcia)

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska