Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Bez sensu

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum ,,GL"
Trudno jakoś. Trudno podsumowywać coś co skończyło się tak tragicznie. Jakie znaczenie mają miejsca lubuskich zespołów pod kreską oznaczającą pierwszą czwórkę? Żadnego w obliczu wypadku i kontuzji Darcy'ego Warda. Żużel to sport ekstremalny i takie zdarzenia wpisane są w rywalizację żużlowców. Walczył… dając radość tysiącom kibiców, walczył… bo to kochał… teraz też walczy i nie może zostać w tej walce sam. Trzymaj się Darcy!

Jest jeszcze coś co przeraża nie mniej. Zachowanie ludzi, o których ktoś kiedyś napisał zdanie na murach Zielonej Góry. Być może warto odtworzyć ten napis, ku przestrodze. "Zielona Góra moim miastem, żużel moim życiem (…) resztę sobie daruję, ale dotyczyło to mózgu. Oni są wśród nas. Siedzą na trybunach, chodzą po ulicach. Nie można pozwolić, by miasto i dyscyplina były kojarzone z nimi. Nie ma dla nich miejsca na żadnym stadionie! To, co zrobili - wulgarne okrzyki pod adresem nieprzytomnego żużlowca - jest nienormalne, nieludzkie, po prostu niewytłumaczalne. Zasłanianie takiego zachowania żółto-biało-zielonym szalikiem i miłością do Falubazu jest bezczeszczeniem klubowych barw i szarganiem dobrego imienia klubu. Bądźmy normalni, wykopmy ich z żużlowych stadionów!

Trudno, nadal trudno. Sezon zasadniczy za nami. Nad kreską czyli w czołowej czwórce jest Leszno i jeszcze trzy drużyny. Życie zweryfikowało plany i można powiedzieć, że rozstrzygnięcia są niespodziewane lub nawet zgoła sensacyjne. W sporcie trzeba mieć trochę szczęścia, więc szczęśliwi ci, którzy jadą dalej. Kto i jak daleko zajedzie… dywagowanie w świetle tego, co powyżej nie ma najmniejszego sensu. Chwila nieuwagi, mały błąd lub pech mogą wywrócić wszystko do góry nogami. Oglądajmy, dopingujmy, podziwiajmy i emocjonujmy się tym co przed nami. Wygra ten, kto będzie najlepszy.

Na dole, mimo że statystycy jeszcze w niedzielne przedpołudnie mieli dla zespołów z Gorzowa i Zielonej Góry najgorsze scenariusze - znalazły się drużyny z Grudziądza i Rzeszowa. Ci pierwsi do elity weszli kuchennymi drzwiami, a w efekcie wypadli przez okno. Zawiódł Tomasz Gollob. Legenda miała wrócić, nie wróciła. Jeden, może dwa niesamowite wyścigi nie zmieniają obrazu starego mistrza, który chyba już nie wróci. Reszta ekipy beniaminka to ciągle przeciętny zespół. Zespół po prostu niższej ligi. To nie mogło się udać i się nie udało. Kosztowało. Jak drogo? Rachunek w Grudziądzu będą spłacać jeszcze przez kilka, a może nawet kilkanaście miesięcy. Rzeszów walczył dzielnie. Mimo problemów był blisko sukcesu. I pewnie ten sukces osiągnie, bo baraż - niezależnie z kim - zespół Janusza Ślączki wygra. Rywal będzie ze znacznie słabszej bajki. Pamiętajmy jednak, że w tej zabawie trzeba mieć trochę szczęścia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska