Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok temu w Karczówce zginęło 7 osób. Zatruli się siarkowodorem i wpadli do gnojowicy

(msz, paw, mak, kr, pij)
Do tragedii doszło na terenie gospodarstwa w podżagańskiej Karczówce.
Do tragedii doszło na terenie gospodarstwa w podżagańskiej Karczówce.
To była jedna z największych tragedii ostatnich lat w naszym regionie. Odbiła się też szerokim echem w kraju. Przed rokiem, 17 lipca 2014 r., w podżagańskiej Karczówce zginęło 7 osób, w tym 4-osobowa rodzina. Zginęli w gnojowicy, po tym jak zatruli się wyziewami siarkowodoru.

Tragedia w Karczówce. Siedem osób zginęło w szambie (zdjęcia)

Prokurator Zbigniew Fąfera, wypowiedź 17.07.2014 r.

Tragedia w Karczówce. Siedem osób zginęło w gnojowicy (zdjęcia)

Wszystko zaczęło się przed godz. 10. Pan Bogdan, najstarszy z rodziny hodowców trzody chlewnej, za pomocą ciągnika wypompowywał gnojowicę z potężnego zbiornika (10 na 5 metrów), które znajdowało się na terenie gospodarstwa. W trakcie pracy popsuła się pompa. Mężczyzna zszedł zobaczyć, co się stało - pisaliśmy przed rokiem.

- Przy takim stężeniu siarkowodoru, wystarczą dwa wdechy... Zdążył jedynie krzyknąć. Następne osoby, które przybiegły na ratunek, truły się, wpadały i topiły w szambie - relacjonował prokurator Zbigniew Fąfera, rzecznik zielonogórskiej prokuratury.

W Karczówce zginął pan Bogdan, jego dwaj synowie: Grzegorz i Wiesław, żona Grzegorza - Urszula oraz trzej pracownicy, którzy ocieplali dom na terenie gospodarstwa. Żona pana Bogdana - Elżbieta - została przewieziona do szpitala w Zielonej Górze. Lekarzom udało się przywrócić jej funkcje życiowe.

Przeczytaj też:Tragedia w Karczówce. Relacja godzina po godzinie

Sąsiedzi i znajomi mówili, że zginęli wspaniali ludzie. Wspominali, jak w trakcie zabawy wiejskiej potrafili podłączyć swój agregat z prądem, albo jak zimą brali sprzęt i odśnieżali ulice. Pan Bogdan opiekował się też klubem piłkarskim z pobliskiej Brzeźnicy.

Senior rodu do Karczówki przyjechał w latach 80. z Częstochowy. Z żoną pracował w tamtejszym PGR-ze. Kiedy miał szansę, odkupił od państwa chlewnie. Zaczynał z jednym ciągnikiem. Dzięki wytrwałości i pracy, zbudował wielkie gospodarstwo, jedne z największych w okolicy. Samej trzody chlewnej było 300 sztuk.

Marek Ławrecki, komendant powiatowy żagańskiej straży pożarnej, przyznał przed rokiem, że w swej 30-letniej pracy nie spotkał się jeszcze z taką tragedią...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska