Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moim zdaniem: Sobotnie popołudnie

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel Archiwum GL
W sobotę pobiłem chyba swój rekord oglądania non stop sportu. Chroniąc się przed upałem w ulubionym fotelu zaliczyłem kolejno: relację z pierwszego etapu Tour de France, żużlową Grand Prix w Cardiff i finał Copa America. Zacząłem o 14.00, a stanowisko opuściłem o 1.00 w nocy. Zapytacie jak to moje wbicie w fotel zniosła żona?

Akurat jej nie było, bo pewnie uznałaby to za objaw szaleństwa. Ale w tym szaleństwie jest metoda. Bo czy jest coś wspanialszego niż sport? Gdybym oglądał ciągiem pięć filmów, to już przy trzecim nie dałbym rady, a tu proszę, wytrzymałem bez problemów, a mecz Chile - Argentyna wprawił mnie w doskonały nastrój. To było cudowne spotkanie. Jeśli ogląda się coś takiego wcale nie przeszkadza brak goli. A ostatni decydujący rzut karny Alexisa Sancheza? Coś pięknego.

Nie jest tajemnicą fakt, że nie jestem fanem żużla, ale dobre zawody i fajne ściganie zawsze chętnie obejrzę. A było co oglądać. Nie rozumiem histerii rozpętanej wokół Nickiego Pedersena. Znów na niego gwizdano. Oczywiście Duńczyk jeździ ostro, czasem szarżuje, a bywa, że przesadza. Tyle, że nie może być tak, że jeśli dwóch zawodników walczy ostro o pozycję, a jeden pada, to niezależnie od tego czy tym, który zapoznał się z torem jest Pedersen, czy też on utrzymał się na motocyklu, to zawsze wykluczony jest Duńczyk. Jeśli on wykonał ostry manewr i rywal musiał zwolnić, komentatorzy wyciągają stare argumenty. Jeśli, tak jak to było w Cardiff, w półfinale, na pograniczu faulu na nim pojechał Niels Kristian Iversen kończy się to stwierdzeniem "cóż, taki jest żużel". Oczywiście mogę usłyszeć, coś takiego jak kiedyś od pewnego sędziego żużlowego, który po jakimś komentarzu zadzwonił do mnie i powiedział żebym się nie wtrącał do speedwaya i zajął się piłką. Tak jednak uważam, być może inaczej niż znawcy, których akurat w tym regionie jest cały tłum.

Zacząłem ten sobotni maraton oglądaniem Tour de France. To była jazda na czas, wydawałoby się zdecydowanie nudniejsza niż zwykły etap. Nic bardziej błędnego. Dzięki wspaniałej realizacji, świetnych ujęć i znakomitego komentarza czas uciekł mi niezwykle szybko niczym jakiś ekscytujący mecz piłkarski. Tak wiem, że propaguję teraz siedzenie w sobotnie popołudnie i kawał nocy przed telewizorem zamiast zachęcać do czynnego wypoczynku, ale czasem tak trzeba.

Napisałem w ostatnim felietonie, w którym komentowałem jeśli nie słabe, to nieefektywne szkolenie piłkarskiej młodzieży w naszym regionie, że żaden z wychowanków lubuskich klubów nie błysnął ostatnio w ekstraklasie. Dostałem mail stałego Czytelnika moich felietonów (pozdrowienia) z wytykiem, że zapomniałem o Tomaszu Kędziorze z Lecha Poznań. To prawda, zapomniałem. Tomasz Kędziora zaliczył wspaniały sezon, został zauważony nie tylko przez kibiców ale i trenerów kadry. Trzymam kciuki żeby kolejny sezon był jeszcze lepszy. Swoją drogą i tak miałem rację, bo jeden wyjątek nie zmienia reguły...

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska