Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Zielonej Góry ma doradcę za 6 tys. zł

Artur Matyszczyk
Sebastian Ciemnoczołowski to doświadczony samorządowiec, był wicemarszałkiem i burmistrzem Kargowej.
Sebastian Ciemnoczołowski to doświadczony samorządowiec, był wicemarszałkiem i burmistrzem Kargowej. Mariusz Kapała
Sebastian Ciemnoczołowski został doradcą Janusza Kubickiego. Ma m.in. poprawić relacje z mieszkańcami.

Kolejna decyzja Janusza Kubickiego dzieli zielonogórską społeczność. Tym razem dotyczy zmiany personalnej w składzie doradców. Ekipa najbliższych współpracowników prezydenta zwiększyła się o jedną osobę. O Sebastiana Ciemnoczołowskiego, polityka Platformy Obywatelskiej, byłego wicemarszałka, burmistrza Kargowej czy szefa domu kultury w Sławie. Ciemnoczołowski za 6 tys. zł brutto ma się zająć poprawą relacji Kubickiego z różnymi grupami społecznymi, ale w przyszłości ma także koordynować konsultacje społeczne dotyczące podziału pieniędzy przeznaczonych na Zintegrowane Inwestycje Terytorialne. Będzie to największa transza finansowa w historii miasta, jaka trafi do kasy magistratu.

- Kolejny doradca za publiczne pieniądze? Niech prezydent sam zajmie się poprawą komunikacji z ludźmi! - grzmią oponenci. Inni bronią decyzji. - Im więcej kompetentnych ludzi w urzędzie, tym lepiej - mówią.
Podejrzliwie na zatrudnienie Ciemnoczołowskiego zerka opozycja. Radni PiS-u boją się, że teraz więcej ludzi z PO dostanie pracę w urzędzie. - To ewidentne zbliżenie się Janusza Kubickiego z tą partią, które w konsekwencji do tego doprowadzi - zwiastuje radny Jacek Budziński.

Tomasz Nesterowicz z SLD, który wie, co to znaczy być bliskim współpracownikiem prezydenta, dodaje: - Widać na starcie trzeciej kadencji, że w rządzenie wkradł się bałagan. Może wreszcie przychodzi ktoś kompetentny. Choć wolałbym, żeby na liście doradców znalazł się Wadim Tyszkiewicz. Może wtedy zielonogórzanie nie musieliby szukać pracy w Londynie.

Sam Ciemnoczołowski przyznaje, że z Kubickim znają się od dawna. I ich współpraca rozpoczęła się, gdy ten pełnił funkcję wicemarszałka. - Janusz po prostu mnie docenił. I to on mnie zatrudnił, a nie żadna partia - komentuje. - A o pensję poprosiłem taką, jaką ma szef opozycji, czyli Jacek Budziński...

Więcej przeczytasz w "Tygodniku zielonogórskim", dodatku do papierowego wydania "Gazety Lubuskiej"

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska