Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Prawdziwy gips

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum ,,GL"
Żużel realny - ten oglądany na stadionie, bądź przed telewizorem - potrafi nieustannie zaskakiwać.

Przygrywką do ligowego weekendu, ostatniego przed wakacyjną przerwą, były eliminacje do Grand Prix 2016. Zawody na specyficznym, ale przecież znanym torze w Terenzano wygrał Nicolas Covatti. Reprezentujący Włochy, urodzony w Argentynie żużlowiec miał swój dzień. Jechało, pasowało, więc wygrał. Przypadek, fuks, a może - tu stawiam duży znak zapytania - narodziny nowej gwiazdy żużlowych torów. Pożyjemy zobaczymy. Przecież by awansować do żużlowej elity trzeba jeszcze wdrapać się na podium Grand Prix Challenge w Rybniku. To dopiero we wrześniu.

Włoska przystawka zaostrzyła apetyt na niedzielną ligę. Ligę trochę niekompletną, bo już w piątek Leszno zdobyło Tarnów. "Pozostałości" rzucone na pierwsze danie setnie wynudziły. Na pożegnanie ze Stadionem Olimpijskim marudzący i porozbijany Rzeszów przyjął planowo od Sparty. W Gorzowie radosne zwycięstwo za trzy punkty, ale wiało nudą. Na deser mecz w Toruniu, który miał dać odpowiedź na co stać Falubaz bez Jarosława Hampela. Spotkanie dobrze się nie rozpoczęło, a pytanie zostało rozszerzone o brak Grzegorza Walaska.

Odpowiedź wydawała się być przewidywalna. Zielonogórzanie przegrają z kretesem. I tu wszyscy - niepoprawnych optymistów i żużlowców Falubazu nie liczę - mocno się pomylili. Kryzysowa, wręcz beznadziejna sytuacja zmobilizowała gości i to oni szaleli z radości na Motoarenie. Gospodarze zostali wygwizdani, bo "tylko" wygrali, ale bonus pojechał do Zielonej Góry. Falubaz stać na dużo, ale sytuacja kadrowa jest mocno dramatyczna. O wakacjach nie ma co myśleć, bo trzeba odrabiać zaległości. Przyjedzie Wrocław, potem wycieczka do Rzeszowa i szybki dwumecz z Unią Tarnów. Do wzięcia jest jedenaście punktów i w teorii pozycja lidera. Można - i to też jest możliwe - nie zdobyć nic. Mają o czym myśleć przy W69, tu każdy scenariusz może się zdarzyć. Patrząc na dyspozycję Piotra Protasiewicza i Krystiana Pieszczka - jeszcze dwa dni temu był największym rozczarowaniem sezonu - są powody do umiarkowanego optymizmu. Falubaz może.

Z satysfakcją odnotowuję, że zgodnie z moimi przypuszczeniami, czerwiec gorzowianie zakończyli zdobyciem ośmiu punktów. Stal już nie ogląda się za siebie - tam wreszcie ktoś jest - Stal może patrzeć w górę. Tam niewiele wyżej porozbijani rywale zza miedzy. Ranny Falubaz wydaje się być łatwym łupem dla mistrzów Polski. Półfinał kosztem zielonogórzan, to na papierze realny scenariusz. Na całe szczęście tylko na papierze.

W Toruniu też na papierze ktoś dopisał drużynie trzy punkty. Trzeba było kreślić. Dziś skreślanie jakiegokolwiek zespołu nie ma najmniejszego sensu. To sport, tu walczy się do końca. Tak się dzieje, mimo przeciwności i sezonu gipsowego. Ten niestety trwa w najlepsze. Ostatni weekend doświadczył nie tylko zielonogórzan, ale także rzeszowian i łodzian. Liga niższa, ale przypadek bez precedensu. Orzeł w tej chwili ma ośmiu kontuzjowanych zawodników i ciągle się nie poddaje.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska