Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Tunera spokój olimpijski

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum ,,GL"
Jeśli tak ma wyglądać finał to ja dziękuję. Przepraszam i chętnie wybiorę inny zestaw. Całe szczęście, że papier to papier i takie wyliczenia to tylko zabawa i o mistrzostwo Polski we wrześniu wcale nie muszą jechać zielonogórzanie i lesznianie.

Nie muszą, ale przecież mogą i wcale wynik nie musi być tak jak ten, który pojawił się na tablicy wyników przy W69. Każdy mecz to inna historia i następna nie musi być taka sama. Falubaz szybko i to jeszcze w maju został sprowadzony na ziemię. Osłabienie jest usprawiedliwieniem, choć tylko częściowym. Unia - która kilka dni temu przegrała u siebie z Toruniem - ma dużą moc. Przed tygodniem "Byki" zaliczyły wpadkę i rywalom chyba tylko na to pozostaje liczyć w rywalizacji z zespołem Adama Skórnickiego.

Słabszy dzień trzeba umieć wykorzystać i "Anioły" - póki co to najbardziej niedoceniany zespół sezonu - uśmiech losu wykorzystały. W Toruniu atak z drugiej linii, niekoniecznie w świetle jupiterów przynosi bardzo pozytywne skutki. Zwycięstwa w Gorzowie i Lesznie, minimalna porażka w Zielonej Górze to zaliczka pozwalająca realnie myśleć o wygraniu sezonu zasadniczego. Warunek, to kolejna wpadka Unii. To już ewentualnie późnym latem na Motoarenie.

Tak jest na górze, a na dole bez zmian. Szósty mecz przegrała Stal. To jeszcze nie "olimpijka". Niegdyś przy stole pingpongowym obowiązywała taka zasada. Zero do siedmiu i kończymy seta. W Speedway Ekstralidze ta zasada nie obowiązuje, więc nawet w przypadku siódmej przegranej sezon w Gorzowie się nie skończy. To żart, bo nie wyobrażam sobie, by mistrzowie Polski w czwartek przegrali z beniaminkiem z Rzeszowa. To niemożliwe i zdarzyć się nie może. Ale gdyby… przecież wiadomo, że z pustego to ani Paluch, ani Chomski nie naleje. Różnica podobno jest, ale w tabeli nic się nie zmienia.

Nie zmienia się też winny, a właściwie winni. Spiskowa teoria dziejów wyrosła wokół Krzysztofa Kasprzaka i już przypomina Kopiec Kościuszki. Trwa zmowa zagranicznych tunerów, którzy sypią piach w silniki kapitana Stali. Już gdzieś kiedyś to przerabialiśmy. Te Anatony, Finy czy inne Petery, że o Flemingach i Karlach nie wspomnę, to oni rządzą żużlem. W tym roku skreślili Kasprzaka, a mistrzem będzie Tai Woffinden. Tak zdecydowali. To właśnie Anglik dostaje silniki, które jadą szybciej.

Nie do końca w to wierzę, choć z drugiej strony nie mogę zrozumieć jak to jest, że od ćwierć wieku polski żużel i dziesiątki naszych żużlowców jest zdanych na łaskę bądź niełaskę zagranicznych tunerów. Przecież jak dziś pamiętam, gdy do Zielonej Góry we wczesnych latach dziewięćdziesiątych przyjeżdżał Finn Rune Jensen i traktowany był niczym cudotwórca. Minęło, kilkadziesiąt lat i… nadal jest cudotwórcą. Sympatyczny Duńczyk dziś trochę w cieniu, bo na piedestale są inne nazwiska. Spytaj tunera on ci prawdę powie. Pytanie tylko, który tuner jest tym właściwym. Ja zapytałem i Stal w czerwcu zdobędzie osiem punktów. Ciekawe czy to prawda, a przede wszystkim czy postawiłem na właściwego tunera.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska