Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stop betonowej górze! - protestują mieszkańcy, radni też szykują akcję

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
Nie chcemy blokowisk. Nie róbcie z miasta Betonowej Góry - protestowali we wtorek przed ratuszem mieszkańcy.
Nie chcemy blokowisk. Nie róbcie z miasta Betonowej Góry - protestowali we wtorek przed ratuszem mieszkańcy.
Uczelnia pozbywa się działek. I mają tam być bloki. Ośrodek w Raculce miasto już odkupiło. Czy powinno też inne tereny?

Wycinka drzew, budowa bloków, protesty... O tym mówi się przez cały tydzień. Przeciwko inwestycjom, związanym z powstaniem mieszkań zaprotestowali mieszkańcy osiedla Zacisze. Uważają, że wyższy niż dotychczasowe bloki obiekt na terenie, sprzedanym przez Uniwersytet Zielonogórski, zakłóci spokojny charakter osiedla. Spowoduje, że z ulicy Prostej będzie jeszcze trudniej wyjechać. A już dziś tworzą się duże korki.

Od soboty protestują też mieszkańcy osiedla Braniborskiego. Stracili starą lipę, która przeżyła dwie wojny światowe. Od upadku reszty drzew udało się mieszkańcom powstrzymać inwestora, która chce tu postawić pięciokondygnacyjny budynek z usługami na dole. Działkę obok obserwatorium astronomicznego sprzedał uniwersytet.

- To skandal! To zielone płuca miasta. Najwyżej położone - denerwuje się Bożena Halimoniuk. - Walczę o zieleń dla siebie, ale przede wszystkim dla kolejnych pokoleń. Zebraliśmy blisko 300 podpisów pod protestem.

Reprezentanci osiedla przy-szli do ratusza i wręczyli prezydentowi Januszowi Kubickiemu pismo. - Prezydencie, zlituj się! Zrób coś, by kolejnych drzew nie wycinano - mówili.

Gospodarz Winnego Grodu przyznał, że sytuacja jest trudna. Teren nie należy do miasta, a zgodnie z prawem pozwolenie na wycinkę musiało zostać wydane. Chyba, że ktoś gdzieś popełnił błąd. Urząd, inwestor... Wszystko to trzeba sprawdzić. Prezydent stwierdził, że postara się wycinkę powstrzymać, spotkać z inwestorem i przedstawić mu propozycje. Jaką? Ano taką, jaką podpowiadają mieszkańcy: teren odkupić od dewelopera i urządzić tam park.

Zdaniem pani Ireny z ul. Osiedlowej, do tematu powinniśmy podjeść spokojnie. - Nie dajmy się zwariować. Najwartościowsze drzewo zostało już wycięte. Kasztanowiec pewnie i tak pozostanie. A reszta? To samosiejki. Wiem, co mówię, bo na Braniborskim mieszkam od 1976 roku - mówi. - To nie jest park, ale miejsce, gdzie wyprowadza się psy. Park jest 100 metrów dalej i uchwałą utworzyli go radni.

Pani Irena dodaje, ludzie muszą gdzieś w mieście mieszkać. Też chcą mieć blisko do szkoły, przedszkola, sklepu. - Te panie, które są tak zaangażowane w protesty, sześć lat temu też prowadziły akcję, by nie powstał tu apartamentowiec z apteką, sklepami, pocztą - mówi. - I nie mamy nic. Lepiej byłoby tę energię wykorzystać na negocjacje z inwestorem... A przecież i tak obiekt zająłby 25 proc. terenu, resztę to zieleń.

Sprawą zajęła się prokuratura (dlaczego termin wycinki był zmieniony), która rozważa skierowanie sprzeciwu od decyzji do Samorzadowego Kolegium Odwoławczego.

Tymczasem radni klubu Zielona Razem w środę poinformowali, że złożyli wniosek o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego terenu przy ul. Wyspiańskiego (dawne miasteczko ruchu drogowego).

- W marcu UZ ogłosił przetarg na jego sprzedaż. Na szczęście nikt się nie zgłosił - mówi radny Filip Gryko. - Chcemy ochronić tę zieleń. Złożymy pismo do rektora, by przekazał tę ziemię miastu. Za darmo, jak ją kiedyś uczelnia dostała. Są tam zbyt cenne drzewa (to teren chroniony przyrodniczo o czym w raporcie informują naukowcy z... UZ). Uczelnia nie chce komentować sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska