Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Chochle i kotły

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum
Weekend taki, że palce lizać. Pościgali się w Pradze i to w biało-czerwonym kolorze. Były mijanki, a i trybuny - przynajmniej pod koniec zawodów - wcale nie świeciły pustkami.

Grand Prix może być ciekawe. Prawdziwy tor to podstawowy warunek emocjonującego widowiska. W lidze tory są tylko prawdziwe, więc i emocji nie brakuje. Czasem jest ich więcej, czasem mniej. Tym razem było elektryzująco i ekscytująco, ale też niespodziewanie i niestety trochę niebezpiecznie. Po prostu jest smak żużla.

W stalowym kotle nowa chochla. Chochla też stalowa i znana. Na początek do kotła wróciły wartościowe kąski. Wystarczyło trochę zamieszać i pierwsze dwie porcje wyszły na plus. Kolejne nie były już tak syte. Wyglądały cieniutko. W końcówce chochla sięgnęła jeszcze głębiej i blisko było wygrania konkursu kulinarnego przy W69. Tym razem się nie udało, ale kalorycznej wartości w stalowym kotle nie brakuje. Z każdym następnym posiłkiem powinno być lepiej, aż w końcu nadejdzie dla gorzowian niedziela, gdy najedzą się do syta. Dwa dania we Wrocławiu? Ta nowa-stara chochla potrafi wyłowić to, co najlepsze.

Najlepsze, choć nie zawsze i nie wszystko z bogato zaopatrzonego garnca potrafią wyciągnąć zielonogórzanie. W niedzielę kocioł na początku nie był rozgrzany, ale z każdym kolejnym biegiem było lepiej. Gdy już wydawało się, że będzie to solidny obiad z przystawkami, a nawet wieloowocowym słodkim deserem, trochę przypadkiem główny składnik spadł na ziemię. W tym samym czasie rywale zaczęli wybierać co lepsze kąski. Młoda stażem chochla - debiutująca w derbowym konkursie - musiała sięgnąć głębiej. Wystarczyło. W zielonogórskim menu jest dużo kalorii i póki co każda wizyta przy stole to pełny posiłek.

Niespodziewanie głodni są w Lesznie. Długowłosa chochla nie mogła w kotle znaleźć dwóch składników. Zastępczych nie było. Na domiar złego nowalijki z jednej rodziny, wyglądające wiosną smakowicie trochę się rozgotowały. Przy piątej wizycie przy stole - i to własnym w dodatku - przyszło się lesznianom obejść smakiem. Nadspodziewanie dobrze gotują w Toruniu. Składniki trochę poobijane, ale są. Ważna jest nowa przyprawa z Australii. Może nie jest tak ostra jak poprzednie, ale wyraźnie torunianom sprzyja. Wszyscy smakosze wiedzą, że gdzie jak gdzie, ale "Na Smoku" obiad z dwóch dań smakuje wyjątkowo. Planowo głód zaspokojono we Wrocławiu i Grudziądzu. W tym drugim mieście spór przy twardym stole był największy.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale głodnych też trzeba szanować. Oni też muszą coś zjeść, więc już za tydzień we wszystkich restauracjach znów powinno być ciekawie. Chochle są ważne, ale najważniejsze, by z kotła było co wyciągać. Nowych składników niewiele, choć przynajmniej jeden pożądany jest w wielu kotłach. W kilku przypadkach trzeba liczyć na polepszacze i umiejętności chochli. Wyłowienie w odpowiednim czasie odpowiedniej wartości kalorycznej musi dać odpowiedni efekt sycący bywalców restauracji. Ta w Zielonej Górze pęka w szwach, w końcu każdy chce dobrze zjeść.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska