Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowianin uratował życie Adriankowi. Teraz się poznali

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
Łukasz Kulczyński z Gorzowa (dla pewności - z prawej) poznał Adriana spod Krakowa (tak, tak, to ten malec z lewej) dopiero podczas gali, na której zjawili się dawcy i biorcy. Panowie od razu przypadli sobie do gustu. Dziś ci genetyczni bracia są przekonani, że zawsze będą utrzymywali ze sobą kontakt.
Łukasz Kulczyński z Gorzowa (dla pewności - z prawej) poznał Adriana spod Krakowa (tak, tak, to ten malec z lewej) dopiero podczas gali, na której zjawili się dawcy i biorcy. Panowie od razu przypadli sobie do gustu. Dziś ci genetyczni bracia są przekonani, że zawsze będą utrzymywali ze sobą kontakt. Katarzyna Pluta
Adrian ma cztery latka i mieszka niedaleko Krakowa. Łukasz to 33-latek z Gorzowa. I teraz najlepsze: to... bliźniacy. Genetyczni. I dzięki temu jeden drugiemu mógł uratować życie. Ale - choć połączyło ich tak wyjątkowe wydarzenie - nie poznali się. Do teraz!

Uwaga: to będzie wzruszająca, ale podnosząca na duchu historia o tym, że do końca trzeba wierzyć i walczyć. I jeszcze o tym, że czasami ktoś, o kogo istnieniu nie mamy nawet pojęcia, z dnia na dzień może się stać naszym wybawicielem, nadzieją, bratem. A także o tym, że każdy z nas może komuś uratować życie.

Lipiec 2012. Łukasz Kulczyń¬ski jest w pracy w gorzowskim magistracie, gdy dostaje mail z fundacji DKMS. Jest honorowym dawcą krwi, a dwa lata wcześniej dodatkowo zapisał się do bazy potencjalnych dawców szpiku. Po roku stracił nadzieję, że jego szpik komuś się przyda. Później zapomniał, że w ogóle jest w bazie. Do tego stopnia, że gdy zmienił numer komórki, nie dał fundacji znać o nowym. Dlatego kiedy przychodzi wiadomość z DKMS-u z prośbą o pilny kontakt, oblewa go zimny pot. - Coś nie tak z moimi wynikami - myśli.

Dokładnie w tym samym czasie na oddziale immunologicznym Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Justyna Huda drży o życie swojego synka Adriana. Malec cierpi na śmiertelnie niebezpieczny zespół hiper IgM, czyli ma wrodzony brak odporności. Jedynym ratunkiem jest pilny przeszczep szpiku. Trwają nieustanne, ale i nieskuteczne poszukiwania dawcy. Czasu jest coraz mniej. I właśnie w lipcu 2012 pani Justyna słyszy od ordynatorki: - Przeszczep potrzebny jest jak najszybciej, a wy wciąż nie macie dawcy...

Chwilę później ich życie zmieni się zupełnie. Bo właśnie w lipcu 2012 Łukasz dowie się, że wyniki ma świetne i wszystko z nim w porządku. Po prostu będzie dawcą szpiku. A pani Justyna i jej syn Adrian dowiedzą się, że "gdzieś" znalazł się dawca. I tak 21 listopada 2012 r. w szpitalu klinicznym w Warszawie dochodzi do przeszczepu (miał być wcześniej, ale stan Adriana nagle się pogorszył i zabieg przełożono).

Więcej w sobotnio-niedzielnym wydaniu ,,Gazety Lubuskiej"

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska