Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To miały być saksy, ale my trafiliśmy do obozu pracy...

Piotr Jędzura 68 324 88 80 [email protected]
Tak uważają mieszkańcy Gubina, Lubska i okolic, którzy pracowali w zakładzie w Lübbenau. - W jakiej Europie my żyjemy? - pytają wściekli.

Zrobię wam tu drugie Auschwitz" - miał powiedzieć Niemiec Jurgen do Polaków pracujących w Lübbenau. Nie mówił do nich po imieniu, tylko używał nadanych im numerów. - W jakiej Europie my żyjemy?! - dziwią się Polacy i swoich praw będą dochodzili w sądzie. Po artykułach prasowych Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze wszczęła postępowanie wyjaśniające.

Pozwalał sobie na wiele

Lübbenau, niewielkie miasteczko niedaleko Cottbus. Doskonały dojazd z autostrady. W olbrzymich halach magazynowych pracują Niemcy, spora grupa Polaków i Węgrzy. Przez niemal całą dobę pakują towar, który trafia do ogromnej i znanej sieci marketów spożywczych. Tiry dojeżdżają do hal sznurkiem, jeden za drugim. I tak samo wyjeżdżają załadowane towarem.

Wejście do hal jest pilnie strzeżone. Cały ogromny teren ogrodzony siatką. Do hali wejdą tylko pracownicy. Nikt inny nie ma na to szans. Próbujemy. Bezskutecznie. Nie mamy specjalnej karty.
W jednej z hal rządzi Jurgen. - Niemiec, okropny człowiek - mówi nam Łukasz Kaczmarek z Gubina. Opowiada, że na pierwszym spotkaniu z Polakami Jurgen powiedział "Zrobię wam tu drugie Auschwitz". A to nie koniec. Niemcy w hali Jurgena nie zwracali się do Polaków po imieniu, tylko używali numerów. - Nadano nam numery i tak nas wołano - przekonuje Konrad Wąchała z Lubska. Przerwę w pracy ogłaszano przez megafon i nigdy nie było wiadomo, kiedy ona nastąpi. - Jak w obozie pracy - stwierdza Kaczmarek.

Jurgen codziennie zwoływał spotkania podobne do apeli, na których karał Polaków za różne, często wymyślone przewinienia. - Kiedyś wywołał mnie i powiedział, że miałem za długą przerwę, dlatego wszyscy w hali będą pracowali godzinę dłużej, za darmo - wspomina Kaczmarek. Kara za źle postawioną skrzynkę to 5 euro. - Za co tylko mogli, odciągali nam pieniądze z wypłaty - przyznaje Marek Koleśnik z Gubina. Wszyscy poszkodowani dziwią się, bo Jurgenowi pomaga... Polak o imieniu Bartek.
Jurgen pozwalał sobie na wiele. - Powiedział mi, żebym przefarbowała włosy, wtedy będę sexy - relacjonuje pani Agata z Gubina (nie chce nazwiska w gazecie). Kobieta nie zrobiła tego. - Jurgen chciał się ze mną umówić na kawę. Kiedy i tego domówiłam, zwolnił mnie z pracy - pani Agata złożyła w firmie skargę na zachowanie Jurgena, ale nigdy nie dostała odpowiedzi.

Minus 25 stopni

Jedna z najgorszych kar stosowana w hali podległej Jurgenowi to ciężka praca fizyczna w sortowni palet lub w magazynie, w którym panowała temperatura 25 stopni poniżej zera. - Pracowałem w takim zimnie bez kominiarki przez kilka godzin, aż zachorowałem. Ale i to nie pomogło, na chorobowe nie wolno iść - żali się Wąchała.

Jak było z jakością pracy i liczbą godzin spędzanych w hali Jurgena? W zasadzie tylko Polacy harowali nocami. Niemiec na nocnej zmianie to rzadkość, a jak był, to tylko po to, by pilnować polskich pracowników. - Niemcy dostają nowe, lepsze wózki widłowe, Polacy stare i zjeżdżone - opowiada Dariusz Kikoła z Lubska. Przerwa dla Polaków była krótsza niż dla Niemców. W dodatku nie wolno im było wyjść na przykład na papierosa czy po napój do automatu. Jak wynika z relacji poszkodowanych, traktowanie Polaków graniczyło z absurdem. - Dochodzi do takich sytuacji, że Niemcy zaglądają nam w usta, sprawdzając, czy przypadkiem nie zjedliśmy czegoś z hali. To poniżające - nie ukrywa Jacek Kiełbowicz z Lubska.

Polacy nie dostawali porządnych ubrań roboczych lub mieli stroje niekompletne. - Dali nam liche kurtki, a Niemcom dodatkowo ocieplacze - podkreśla Bartosz Giżycki. - Niemców traktuje się tam bardzo dobrze, a nas fatalnie - wtórują mu inni poszkodowani. - W kolejce do biura stoją tylko Polacy, Niemiec wchodzi kiedy chce - wtrąca Kiełbowicz. - Tylko Polacy sprzątają hale. I zawsze po godzinach pracy. Niemcy nigdy nie musieli sprzątać, robiła to za nich wynajęta firma - wyliczają byli pracownicy magazynów w Lübbenau.

Nie podoba ci się?

Wątpliwości budzi rozliczanie czasu pracy Polaków. - Z dokumentów wynika, że ta sama grupa ludzi pracująca nocą na jedną zmianę ma różne wyliczenia godzin, tak jakby pracowali w różnych godzinach - stwierdza mecenas Anna Drobek, która reprezentuje poszkodowanych. Łamaniem kodeksu pracy jest nierespektowanie zwolnień lekarskich. - Pójście na chorobowe jest równoznaczne z wyrzuceniem z pracy, natychmiast! - podkreśla Michał Nikiforowicz z Gubina. Po wyjściu z hal przeszukiwani byli tylko Polacy. - Niemcy w tym czasie spokojnie przechodzą obok strażników - mówi Dawid Zaborowski.
Jak zapewniają poszkodowani, w Lübbenau nie mają komu się poskarżyć. W firmie jakiekolwiek pytanie kończy się stwierdzeniem "Nie podoba ci się, to się zwolnij!".

Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. - Wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające na podstawie materiałów prasowych - informuje dr Alfred Staszak, szef prokuratury. Jeżeli śledczy potwierdzą te informacje, to sprawa może objąć nie tylko łamanie praw pracowniczych, ale również odnoszenie się bezpośrednio do praktyk stosowanych w nazistowskich obozach koncentracyjnych. - Sprawa może również dotyczyć propagowania idei faszyzmu oraz dyskryminacji ze względy na narodowość - dodaje prokurator Staszak.

Mecenas Drobek wystąpi nie tylko o odszkodowanie dla Polaków pracujących w Lübbenau. - Zgłosimy również w prokuraturze popełnienie przestępstwa - zapowiada. Adwokatka postara się także o to, by sprawa toczyła się w polskim sądzie.

Pytania bez odpowiedzi

Próbowaliśmy skontaktować się z firmą, w której pracowali Polacy. Z danych z dokumentów od nich dostaliśmy numer siedziby firmy w Dreźnie. Telefon nie odpowiadał. Dodzwoniliśmy się do siedziby firmy w Düsseldorfie. Osoba, z którą się połączyliśmy, poprosiła o przekazanie pytań drogą mailową. Tak też zrobiliśmy. Zapytaliśmy o pana Jurgena i oficjalną skargę pani Agaty na to, że była w pracy molestowana. Poprosiliśmy o ustosunkowanie się do wypowiedzi Jurgena: "Zrobię wam tu drugie Auschwitz" i zwracanie się do Polaków przy użyciu numerów. Zapytaliśmy, dlaczego nikt nie reagował na skargi polskich pracowników. I o krótsze przerwy w pracy dla Polaków niż dla Niemców. Wreszcie o to, dlaczego tylko Polacy pracowali nocami i tylko oni byli kontrolowani po wyjściu z hali. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.

Polacy, którzy nadal pracują w Lübbenau, twierdzą, że po informacjach w prasie Jurgen śmiał się, mówiąc, że jest sławny. Chciał nawet rozdawać autografy. Następnego dnia był jednak o wiele mniej wesoły. - Chodził smutny po hali i mówił, że ma problem z Polakami. Coś się również zmienia w jego hali. Polacy mogą wyjść na papierosa, a przerwy nie są już ogłaszane przez megafon - relacjonują Polacy z Lübbenau.

Zobacz też: Zamiast saksów był obóz pracy. Mówili, że "zrobią im Auschwitz"

Na co zwrócić szczególną uwagę, gdy szukasz pracy za granicą

Agencja pośrednictwa pracy powinna posiadać certyfikat Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Wykaz certyfikowanych agencji jest na stronie www.kraz.praca.gov.pl.
- Skontaktuj się z firmą, w której masz docelowo pracować, i zapytaj, czy faktycznie współpracuje z daną agencją pośrednictwa pracy.
- Zaufania nie powinien wzbudzać pośrednik, który podaje tylko numer telefonu komórkowego. Zażądaj adresu biura i sprawdź, czy działalność gospodarcza jest zarejestrowana.
- Czytaj fora internetowe. Ludzie często wymieniają się tam opiniami na temat agencji pośrednictwa pracy i samych pracodawców.
- Przed wyjazdem podpisz umowę z agencją pośrednictwa pracy. Powinny w niej być: nazwa i dokładny adres zagranicznego pracodawcy, okres zatrudnienia, rodzaj oraz warunki pracy i wynagrodzenia, przysługujące świadczenia socjalne, warunki ubezpieczenia społecznego oraz od następstw nieszczęśliwych wypadków i chorób.
- Agencje pośrednictwa pracy nie mogą pobierać opłat za znalezienie zatrudnienia za granicą. Mogą jednak żądać zapłaty za poniesione koszty związane ze skierowaniem do pracy, czyli koszty dojazdu i powrotu, wydanie wizy, badania lekarskie, tłumaczenie dokumentów, jeśli te elementy są wyszczególnione w umowie.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska