- Dlaczego wcześniej nie myśleliśmy o przekształceniu szpitala w klinikę, a teraz chcemy to zrobić na łapu capu? - pytał radny wojewódzki Franciszek Wołowicz (SLD) na nadzwyczajnej sesji sejmiku.
Marszałek Elżbieta Polak podkreślała, że jest to związane z uruchomieniem kierunku lekarskiego na uniwersytecie. I terminami rozmów na ten temat w ministerstwie zdrowia. Co prawda, posiadanie kliniki nie jest warunkiem powstania u nas medycyny. Dlatego wcześniej nie przywiązywana do tego wagi. Kluczowa jest pozytywna ocena Państwowej Komisji Akredytacyjnej. I taką Zielona Góra już dostała. Ale jak się okazuje, w naszym przypadku, z niewiadomych względów, nie jest to wystarczające.
O uruchomienie kierunku lekarskiego starają się także Kielce, Rzeszów oraz dwie uczelnie niepubliczne w Warszawie i Krakowie. Zgodę otrzymały już Kielce i Kraków. I wystarczyła do tego pozytywna ocenę PKA. Jak mówi rektor UZ prof. Tadeusz Kuczyński, nas poproszono o dodatkowe dokumenty. Teraz mówi się, że nie mamy kliniki. A tamte miasta mają… Atmosfera w innych ośrodkach medycznych jest nieprzychylna. Bo jak podkreśla prof. Zbigniew Izdebski, funduszy na kształcenie lekarzy nie przybędzie. Monopol na to kształcenie po wielu latach przerwał Olsztyn. I jak się okazuje, studenci zajmują w rankingu wysokie miejsce, pozostawiając w tyle znane ośrodki.
Lekarzy nasze województwo bardzo potrzebuje. Brakuje nam ponad 100 specjalistów. Jesteśmy na końcu w krajowym rankingu. A Polska zajmuje zaś ostatnie miejsce w Unii pod względem liczby lekarzy w stosunku do liczby mieszkańców. Nasi doktorzy pracują najwięcej - średnio 300 godzin miesięcznie. Rekordziści nawet na ośmiu etatach!
- Wszystkie te miasta, które się starają o medycynę, mają kliniki. My nie. I choć to nie jest warunek, nie chciałabym, by ktoś użył tego argumentu i sprawił, że zgody nie dostaniemy - tłumaczy marszałek Elżbieta Polak. - Pozytywna opinia PKA jest kluczowa, ale minister nauki i szkolnictwa wyższego wystąpił do ministerstwa zdrowia o opinię… Rozmowy właśnie mają się odbywać… Stąd ta nadzwyczajna sesja. Chcielibyśmy tę ostatnią barierę pokonać i pojechać do Warszawy już z uchwałą intencyjną. Tym bardziej, że nasz szpital jest już na poziomie klinicznym. Brakuje tylko kadry profesorów. Mamy jednak 19 zgłoszeń. Naukowcy chcą u nas pracować. Radny Zbigniew Kościk (PiS) pytał jednak, jaka będzie forma organizacyjna szpitala klinicznego? Czy zielonogórska lecznica ma płynność finansową, czy nie ma długów?
- Wybierzemy formę organizacyjną najbardziej bezpieczną dla UZ - mówiła E. Polak. - Może to być spółka kapitałowa, może ZOZ. Koszty będą podzielone, bo kadra będzie zarówno na uczelni jak i w klinice. Obecnie lecznica ma 30 mln zł zadłużenia krótkoterminowego i 36 mln zł rozliczeń międzyokresowych. Na koniec 2014 r. osiągnęła 4 mln złotych zysku. Poza tym mamy największą migrację pacjentów do klinik poza województwem. Jeśli Lubuszanie będą mogli leczyć się u nas, więcej funduszy pozostanie w regionie.
- Szpital kliniczny ma inne zadania, naukowo-badawcze. Kto więc będzie leczył zielo¬nogórzan? - pytał radny Mirosław Marcinkiewicz (PO) z Gorzowa. - Czy nas stać jako województwo na utrzymanie kliniki?
Marszałek i rektor odpowiadali, że nic się w tej kwestii nie zmieni. Klinika jest otwarta dla wszystkich. A dodatkowa kadra naukowa - profesorów - spowoduje wzrost jakości świadczonych usług. Badania naukowe to i nowoczesny sprzęt, rozbudowa oddziałów za pieniądze z centrali. Zupełnie inne możliwości finansowe.
- A ja wszedłem teraz na stronę internetową i widzę, że sytuacja finansowa klinik nie jest tata dobra - dodaje Z. Kościk.
Radny Tadeusz Jędrzejczak (SLD) twierdzi, że jest za kliniką, medycyną, ale…
- Jak słyszę o tym, że 60 studentów będzie jeździło na praktyki do szpitala wojewódzkiego w Gorzowie, pewnie o 5 rano zimą będą szynobusami jeździć… Bądźmy poważni, nikt tam nie będzie jeździł. Wszystkie pieniądze zostaną tutaj wydane - podkreśla. - Wykreślcie te staże i praktyki w Gorzowie, Guben i na Krecie. Pewnie kiedy będzie zimno, to będą tam latali… Zwłaszcza ci, którzy będą studiowali niestacjonarnie i płacili po 40 tys. zł miesięcznie. Poza tym proponowałbym, żeby była jedna linia, bo najpierw zwalnia się dyrektora Taborskiego, a teraz mówi się, że sytuacja finansowa zielonogórskiego szpitala jest bardzo dobra. Mówmy sobie prawdę. Nie traktujmy się tak, jakby jedni mieli wodę zamiast mózgu. Jest wola, żeby kształcić lekarzy i słusznie. Co prawda połowa z nich pewnie wyjedzie za granicę. Chcąc podnieść ciśnienie UZ i zarządowi województwa, ministerstwo mnoży różne problemy, które są wyimaginowane… Ja tylko apeluję - nie opowiadajmy o praktykach w Gorzowie, bo takich nie będzie. Poza jedną wizytą z telewizją, którą się opłaci z budżetu województwa.
Marek Surmacz (PiS): - Gorzów po przekształceniu szpitala w spółkę jest obecnie dalej niż szpital w Zielonej Górze i wiele argumentów przemawia, żeby to Gorzów był kliniką. Nie może być pierwszy z oczywistych powodów, bo tam nie ma uniwersytetu. Ale wolałbym, żeby decyzję o przekształceniach następowały szybciej, by można było skorzystać z centralnych pieniędzy. Za kilka lat tych funduszy nie będzie. Dlatego zaraz za szpitalem w Zielonej Górze powinien zostać i szpital w Gorzowie przekształcony w klinikę.
Zobacz też: Zbigniew Hupało nowym dyrektorem zielonogórskiego szpitala
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?