Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli uczniowie chcą upamiętnić tragiczne wydarzenie sprzed równo 40 lat

(eska)
Pogrzeb Zuzanny Buzun. Za trumną idzie najbliższa rodzina. Na wycieczkę do koszar polonistka poszła w zastępstwie za innego nauczyciela.
Pogrzeb Zuzanny Buzun. Za trumną idzie najbliższa rodzina. Na wycieczkę do koszar polonistka poszła w zastępstwie za innego nauczyciela. Archiwum rodzinne
Była środa, 30 kwietnia 1975. W klasie, do której w SP-1 w Słubicach chodził wtedy Jerzy Morawski, wielkie poruszenie. Uczniowie idą na wycieczkę na Dzień Otwartych Koszar.

W jednostce jedni jeżdżą w czołgu, inni w amfibii. Zabawa doskonała, zwłaszcza dla chłopców. Jest nawet granat, zielony z namalowaną białą linią. Jurek bierze go do ręki, ogląda, odkłada. Po chwili ten sam granat jest w dłoni młodszego chorążego Eugeniusza W. - Wkładam zapalnik, wyjmuję zawleczkę i strzeli jak z korka. Nie bójcie się - żołnierz zaprasza dzieci na prezentację przekonany, że to granat ćwiczebny. Ale to nie jest granat ćwiczebny. I wybucha...

Na miejscu ginie młodszy chorąży Eugeniusz W. i porucznik Andrzej M. Ginie też uwielbiana przez uczniów 37-letnia polonistka Zuzanna Buzun. "Rany postrzałowe mózgu" - wpisze później lekarz w karcie zgonu w rubryce "przyczyna zgonu wyjściowa - pierwotna". Ginie również Jerzyk S. Najlepszy kolega, przyjaciel Jurka Morawskiego umiera na jego rękach. Wokół tumany kurzu i krzyki rannych. 14 osób ma bardzo poważne obrażenia. Zygmunt - rozerwany brzuch, widać wnętrzności. Ala - pokiereszowaną twarz. Mirek - uszkodzone oko. Zaczynają wyć syreny.

- To była moja najlepsza na świecie nauczycielka - tak o Zuzannie Buzun mówi dziś Ryszard Bodziacki, wieloletni burmistrz Słubic. - Nauczycielka przyjacielska, zawsze pozytywnie nastawiona, a jednocześnie wymagająca. Bardzo fajnie uczyła języka polskiego. Fajnie to znaczy, że słuchało się jej z otwartymi ustami.
Bodziacki miał kiedyś pomysł, by SP-1 w Słubicach nazwać imieniem Zuzanny Buzun i pozostałych ofiar tragedii z 30 kwietnia 1975. Nie udało się go zrealizować. W 40. rocznicę wydarzeń w koszarach Morawski wychodzi z inicjatywą, by w tym miejscu postawić tablicę upamiętniającą. Co o tej propozycji sądzi rodzina polonistki? Jak zapatrują się na to władze miasta?

Więcej o tej tragedii przeczytasz w sobotnio-niedzielnym, 2-3 maja papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska