Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Czapka mistrz i legenda

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum ,,GL"
Żużel, żużel i jeszcze raz żużel. Bez dwóch zdań miniony weekend należał do żużla.

Kapitalne zawody w sobotę w Gorzowie i ligowe emocje w niedzielę pozwoliły zapomnieć o narodowej kompromitacji. Winni zacierają więc ręce i czekają na kolejne argumenty. Liczenie na wielką piłkarską zadymę podczas planowanego w sobotę finału Pucharu Polski na Stadionie Narodowym uważam za mało śmieszny żart. Takie "pomysły" artykułowane w prywatnych czy kuluarowych wypowiedziach prominentnych działaczy związku motorowego powinno się leczyć. Po tym co usłyszałem sens traci powiedzenie, że żużel to sport ludzi w za dużych czapkach. Te czapki są za małe i niektórych wyraźnie cisną. Wydarzeń, że tak powiem warszawskich pod dywan zamieść nie wolno. Żyję nadzieją, że tak się nie stanie i ktoś wreszcie odpowie za kompromitację dyscypliny.

Dyscypliny pięknej, bo wystarczy przypomnieć sobie i obejrzeć jeszcze raz FIM Speedway World League czy mecz w Grudziądzu, by cmokać z zachwytu. Oba wydarzenia mają przynajmniej jeden wspólny mianownik. Nazywa się Stal Gorzów. Mistrzowie Polski rywalizowali tak w sobotę, jak i niedzielę. Byli aktorami, niektórzy z nich odegrali wspaniałe role. Niestety, w obu przypadkach nie mogło być mowy o radości. Liga Mistrzów na własnym torze przegrana, ligowy mecz na stadionie beniaminka ligi też przegrany. Efekt jest taki, że gorzowianie są czerwoną latarnią tabeli. W perspektywie spotkanie z liderem i pałającą rządzą rewanżu za ubiegłoroczny finał Unią Leszno. Za oknem gorąco, a w Gorzowie upał. Żużlowi synoptycy taką pogodę zapowiadają w mieście nad Wartą co najmniej do 10 maja. Potem będzie ochłodzenie, albo… burza z piorunami.

Obowiązkowo, bo przecież mistrz Polski ma obowiązki, nieśmiało proponuję nad wejściem do klubowego budynku napisać: Pamiętajmy, że rywale do meczów z nami podchodzą mając w głowie zasadę "bij mistrza"! Ważne, by litery były duże, a kolor może być nawet złoty. W końcu Stal to mistrz. Ta zasada działa. Jakiś czas temu przekonali się o tym w Zielonej Górze. Na kartach nie tak odległej przecież historii można znaleźć broniący tytułu Falubaz dzierżący czerwoną latarnie po dwóch kwietniowych meczach. Taka lubuska tradycja. Złota tradycja.

Pozostając przy obowiązkach. Te wypełniają mimo piętrzących się problemów wspomniani zielonogórzanie. Inauguracja wygrana, Toruń także pokonany. Ten drugi mecz to taka zabawa dwóch szpitali. Lepszy ten Zielonej Góry. Pod wodzą profesora Jarosława Hampela operacja się udała. Za dwa tygodnie przy takiej dyspozycji liderów powinno być łatwiej, choć w Tarnowie na pewno będzie twardo.

Twardo nie znaczy nudno. W roli pogromcy nudy wystąpił w Grudziądzu Tomasz Gollob. Nie wiem czy to już właściwa reaktywacja czy też chwilowy błysk, ale legenda polskiego żużla wróciła. Bójcie się Grudziądza.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska