Jak to jest po tylu latach przestać być burmistrzem?
Trudno. Człowiek mówi sobie, że demokracja zwyciężyła i z nią się nie dyskutuje. Stara się nie myśleć, że szkoda, że może byłoby inaczej... Trzeba teraz zająć się czymś innym i przejść do porządku dziennego. Ale to trudne. Jeszcze do niedawna jechałem ulicą jako burmistrz, więc zwracałem uwagę na połamany płot, przekrzywiony znak, dziurę w drodze...
Nie wierzę, że teraz nie zwraca pan na to uwagi...
Jeszcze ciągle tak. Problem polega na tym, że gdy widzę np. przekrzywiony znak informujący o wjeździe do miasta jednego dnia, później kolejnego i po tygodniu też, to myślę, że trzeba byłoby coś zrobić. Ale przecież głupio jest dzwonić i mówić, że jakiś znak jest przekrzywiony i że to źle wygląda. Pomyślą sobie, że odbiło facetowi. Ale po tych 24 latach takie podejście zostaje we krwi. W telewizji pojawia się informacja, że są pieniądze unijne, można by napisać fajny projekt. Ale potem przychodzi refleksja: facet, przestań tak myśleć, to już nie ty. Ktoś inny pewnie ogląda ten program i pewnie wpadnie na ten pomysł.
A nie jest tajemnicą, czym teraz się pan zajmuje?
Nie jest tajemnicą, bo jaka to tajemnica...
Całą rozmową z byłym burmistrzem Witnicy przeczytasz w aktualnym wydaniu "Głosu Gorzowa" (bezpłatnym dodatku do magazynu "Gazety Lubuskiej") z 24-25 kwietnia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?