Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko jedna bramka w 1/4 Ligi Mistrzów. Real remisuje z Atletico, Jeventus wygrywa z Monaco

(m. korn), źródło: NC+, Canal+ Sport
Bardzo skromnie pod kątem ilości bramek rozegrały się pierwsze ćwierćfinałowe spotkania w Lidze Mistrzów. Gola zobaczyliśmy tylko w wykonaniu Juventusu.

W Turynie, gdzie Juventus podejmował sensacyjne AS Monaco, które jak dobrze pamiętamy wyeliminowało w 1/8 finału Arsenal Londyn, to właśnie piłkarze Starej Damy byli faworytem. Własne boisko zawsze zobowiązuje i było to widać w tym spotkaniu. Podopieczni Massimiliano Allegriego w pierwszych dwudziestu minutach spotkania, jakby ulegali czarowi Monaco pokazującego futbol na dobry poziomie.

Jedyną w tym meczu bramkę strzelił Arthuro Vidal, który w 57. minucie bezbłędnie wykorzystał kontrowersyjnego karnego. Powtórki nie dawały jasnego obrazu, czy Ricardo Carvalho rzeczywiście faulował Alvaro Moratę w polu karnym, czy też zahaczył go przed polem szesnastego metra. Sędziowska narada zdecydowała. Podyktowana jedenastka dała prowadzenie Starej Damie, która w rzeczywistości, podczas całego meczu nieco lepiej wyglądała. Mistrzowie Włoch, mimo że nie zdołali drugi raz trafić do bramki AS Monaco, mogą czuć się o wiele lepiej przed rewanżem. Ten rozegrany zostanie 22 kwietnia na Stade Louis II.

W równoległym spotkaniu w ramach 1/4 Champions League rozgrywane były derby Madrytu. Atletico na Estadio Vicente Calderón podejmował Real. Spotkanie zakończyło się tylko remisem, za sprawą świetnie interweniującego raz za razem goalkeepera gospodarzy Jana Oblaka. Cristiano Ronaldo, Karim Benzema oraz Gareth Bale nie byli w stanie pokonać bramkarza Diego Simeone.

Mistrzowskie derby w wykonaniu Atletico bogate były w sporą ilość kontrataków, które kończyły się albo niecelnymi strzałami, albo skutecznością defensywy Realu. O ile w pierwszej połowie to Królewscy dominowali na murawie, o tyle już w drugiej oglądaliśmy wyrównane, choć bardzo ostre miejscami widowisko. Zarówno Real jak i Atletico chcieli za wszelką cenę pokazać swoją wyższość. Do końca regulaminowego czasu gry jednak bramek nie zobaczyliśmy.

Głośny powrót do ekipy Diego Simeone odnotował Mario Mandzukić. Chorwat na boisku prezentował się naprawdę dobrze, wywierając presję na obrońcach Realu Madryt i tym samym sprawiając kłopoty całemu zespołowi Carlo Ancelottiego. W drugiej połowie Mandzukić został uderzony przez Sergio Ramosa łokciem i zakrwawiony musiał opuścić spotkanie na około pięć minut. Po powrocie na boisko jednak nie utrzymał nerwów na wodzy i już w pierwszej akcji zarobił żółty kartonik. Widowisko zakończyło się remisem, choć ostrej walki nie brakowało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska