Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Technologia tragedii

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum GL
Nareszcie! Pogoda się zlitowała, choć tu i ówdzie postraszyła deszczem. Ostatecznie obyło się bez problemów i ligowa inauguracja jest już za nami. Początek mocny, można powiedzieć z przytupem. Gorącym tematem zdarzenie z Torunia i pęknięta rama w motocyklu Taia Woffindena.

Na Motoarenie było o włos od tragedii. Wprawdzie mieliśmy już latające zębatki - rzucał żużlowiec - czasem w stronę trybun poleciała śruba lub łańcuch jakiś, ale takiego zdarzenia nawet najstarsi górale nie pamiętają. Szczęście w nieszczęściu, że nikomu nic się nie stało. Brytyjczyk wstał o własnych siłach, a w miejscu gdzie wylądowała część motocykla nie było kibiców. Zdarzenie musi mieć ciąg dalszy. Rama motocykla żużlowego ma homologację, ktoś ją wyprodukował, więc dla naszego bezpieczeństwa - żużlowców i kibiców - powinniśmy się dowiedzieć, kto zawinił lub co zawiniło. Może nie wytrzymał materiał?

A może - i o tym nie od dziś głośno w żużlowym światku - team Woffindena szukał ulepszeń. Inne materiały, specjalne mocowania wszystko po to, by rama była lżejsza i elastyczniejsza. Problem w tym, że jakiekolwiek zmiany w homologowanej części motocykla oznaczają dyskwalifikację za nieregulaminowy sprzęt. To strona czysto sportowa i nią powinien zająć się organizator rozgrywek. Druga strona to narażenie na utratę zdrowia kibiców i tu już z urzędu powinna wkroczyć prokuratura. Uszkodzony motocykl powinien być zabezpieczony i stać się dowodem w sprawie. Taka sytuacja nie może się powtórzyć. Ewentualne, jeśli to prawda, zabawy tunerów i mechaników nie mogą narażać niczyjego życia.

Narzekam wielokrotnie na nieżyciowe przepisy w sporcie żużlowym. Krytykuję przeludnienie - sędzia, komisarz toru, a czasem jeszcze jury - jednak tym razem żużlowe władze dostały poważny argument, by na najbliższych meczach pojawili się komisarze techniczni. Wszystkim "nowinkom", trzeba się przyjrzeć. Tu chodzi - tak jak w przypadku naruszania jednolitości kasków podczas mocowania kamer - o bezpieczeństwo. Tego w tak ekstremalnym sporcie jakim jest żużel nigdy za wiele. Decyzje muszą być szybkie i bezwzględne. Domorosłym, garażowym "technologom" trzeba powiedzieć stanowcze: NIE!

TAK z kolei dla emocji, których dostarczyły spotkania. Tego oczekiwaliśmy po pierwszej niedzieli z nową rurą. Imponująco nie było, ale mimo twardych i równych jak stół torów mijanek jakby więcej. W Zielonej Górze wielkiego lania nie było, w Tarnowie zawsze było ciężko i tym razem też. Grudziądz w Lesznie był tylko tłem i tylko w Toruniu mogło być zaskakująco. Skończyło się remisem, co biorąc pod uwagę osłabienie miejscowych jest porażką ekipy z Wrocławia. Wracając do rury. Oficjalnych statystyk nikt nie prowadzi, ale inauguracja należała do polskiej produkcji. Poldem daje więcej na starcie, a to argument bardzo poważny. Tłumiki się docierają. Wybór nie zawsze jest świadomy. Decyduje cena, dostępność i liczba przejechanych okrążeń. Dopiero jednak test w boju może pozwolić na właściwą ocenę. Szkoda, że kolejny ligowy test dopiero za dwa tygodnie. Teraz bowiem czas na Grand Prix, reprezentację i Ligę Mistrzów. Tak to z tym kwietniem jest. Ciągle przeplata - trochę ligi, trochę świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska