Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Borowy: Co można powiedzieć o Falubazie Zielona Góra i Stali Gorzów

(dal)
Robert Borowy jest stałym bywalcem na wielu stadionach w Europie.
Robert Borowy jest stałym bywalcem na wielu stadionach w Europie. Archiwum prywatne
Robert Borowy, dziennikarz, autor książki "Żużel nad Wartą", ale także kibic mówi o tym, co może wydarzyć się w zbliżającym się sezonie.

Stal Gorzów mistrzem Polski. To było zaskoczenie w zeszłym roku?
Było to drobne zaskoczenie, aczkolwiek drużyna była brana pod uwagę w walce o medal. Mistrzostwo pokazało, że formę trzeba mieć przygotowaną na play off, na te decydujące spotkania.

Tytuł zdobyty po 31 latach. Jak w tym czasie zmienił się ten sport?
Na pewno nastąpiło mnóstwo zmian organizacyjnych. Dawniej żużel kojarzył się z piknikami, z przyjemnością chodzenia na mecze. Wtedy pojawiało się niewiele osób, stadiony były skromne. Bardzo dużo zrobiono, i to jest pozytyw, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo zawodników. Gorzej to wygląda z torami, jeszcze to wymaga dopracowania. Styl jazdy się bardzo zmienił. Na pewno nie zmieniły się emocje i jazda w lewo.

To mistrzostwo może być początkiem nowej ery? Możemy mówić o odrodzeniu Stali?
Każdy sezon to nowe otwarcie i nie oceniałbym tego w ten sposób. W latach 80. zespoły były budowane na swoich wychowankach, natomiast dzisiaj są budowane w zależności od wysokości konta bankowego. Te składy się zmieniają i kto ma w danym momencie dużo pieniędzy, ten jest w stanie zbudować mocny zespół i walczyć o medal. A ktoś, kto był mistrzem Polski, może w następnym sezonie spaść z ligi. W tej chwili zrobiła się jedna wielka komercja.

Pozostawienie składu bez zmian w Gorzowie to dobra decyzja?
Jeżeli w składach jest niewielu wychowanków, to trzeba budować ,,chemię’’ w drużynie. Jeżeli pozostawia się tych samych zawodników przez kolejne lata, to łatwiej jest zbudować zespół w pełnym tego słowa znaczeniu. Pod tym względem jest to słuszna decyzja. Aczkolwiek myślę, że kibice liczyli na jakieś wzmocnienie z zewnątrz. W sumie to wzmocnienie może być, ale z… wewnątrz. Linus Sundstroem i Tomasz Gapiński byli w zeszłym roku w składzie, ale ten pierwszy błysnął dopiero w końcówce rozgrywek, drugi borykał się z kontuzjami. Być może teraz będą jechać lepiej od początku sezonu i dużo więcej wniosą do drużyny.

Jakie szanse w tym sezonie ma Stal?
Myślę, że takie same w walce o medal, jak trzy-cztery inne zespoły. W lidze mamy cztery silniejsze drużyny, trzy niewiele ustępujące i jeden słabszy. Każdy z "wielkiej czwórki" (Gorzów, Zielona Góra, Leszno, Toruń - dop. red.) ma szanse zdobyć złoto, ale nie przekreślałbym kogoś z trójki (Grudziądz, Tarnów, Wrocław - dop. red.), że sprawi niespodziankę i awansuje do play off. Stal jest kandydatem do czwórki, a co później, to zadecydują znowu tylko cztery mecze.

Niektórzy zawodnicy Stali u progu sezonu prezentują się średnio. Jak pan to ocenia?
Powiedziałbym, że nawet słabo. Myślę, że trzeba poczekać jakiś czas na ocenę. Lepszy obraz będziemy mieli po dwóch meczach wyjazdowych, z Tarnowem i Grudziądzem. Mamy Bartka Zmarzlika, który prezentuje bardzo dobrą formę. Po turnieju w Toruniu, sparingach i występach w Anglii możemy być spokojni o powrót do wysokiej formy Nielsa Kristiana Iversena. Tomasz Gapiński bardzo fajnie jeździ w Gorzowie, na wyjeździe na razie nie błyszczy. Brakuje mu kilku startów, żeby wszedł na pełne obroty. Podobnie jak Adrianowi Cyferowi i Piotrowi Świderskiemu. Najpoważniejszy problem Stali to w tej chwili Krzysztof Kasprzak. On sam się tłumaczy, że testuje sprzęt. Zgoda, wszyscy to czynią, ale chociażby Zmarzlik, Jarosław Hampel, Piotrek Pawlicki czy chociażby Krzysztof Buczkowski przy tym jeżdżą z przodu. Kasprzak natomiast testuje, ale ma problemy z jazdą na czele. Miejmy nadzieję, że lada dzień rozwiąże problem. Nie można mu odmówić ambicji. Walczy, stara się, ale efektów tej pracy nie widać.

Zobacz też: Speedway Best Pairs Cup: Bartosz Zmarzlik zastąpi Krzysztofa Kasprzaka w Guestrow
Co można powiedzieć o Falubazie?
Jest to zespół bardzo doświadczony. Jest tam kilku zawodników o wielkich nazwiskach, o wielkim dorobku i możliwościach, którzy mogą pojechać bardzo dobrze, ale również mieć chwile słabości. Myślę, że ogromne znaczenie będzie miało w tym przypadku zgranie teamu. To nie jest takie proste, kiedy w zespole są takie indywidualności jak Piotr Protasiewicz, Jarek Hampel, Grzesiek Walasek, Andreas Jonsson. Ciężką pracę do wykonania ma tu trener Sławomir Dudek.

Jakie są szanse zielonogórzan?
Jeżeli Sławek Dudek to wszystko połączy, a myślę, że poradzi sobie, to Zielona Góra może być bardzo silnym zespołem. Zwłaszcza, że od pierwszych imprez wysoką formą błyszczą Hampel, Protasiewicz czy Aleksandr Łoktajew. Na razie nierówni są Jonsson i Walasek, ale do ligi powinni ustabilizować dyspozycję. W zanadrzu jest jeszcze Patryk Dudek, zobaczymy w jakiej formie powróci na tor. Problemem wydają się być tylko młodzieżowcy, choć Krystian Pieszczek to duży talent i jeżeli szybko przyjdzie okres aklimatyzacji w nowym środowisku może dużo przywozić punktów dla swojej formacji. Falubaz dla mnie to taka drużyna, która może dużo osiągnąć, ale też może nie spełnić oczekiwań. Ich atutem jest nieparzysty rok, a w takich właśnie ostatnio latach sięgają oni po sukcesy.

Nowe tłumki spowodują, że pojawią się nowe gwiazdy tego sportu?
Przypuszczam, że tłumiki niewiele zmienią. Poza tym, że żużel będzie lepszą dyscypliną, bardziej widowiskową i bezpieczną. Już pierwsze imprezy pokazały, że zawodnicy jeżdżą pewniej, w dużym kontakcie. To jest ogromny krok do przodu. Natomiast każdy sezon przynosi nowe odkrycia, w zeszłym roku np. Peter Kildemand i Jason Doyle. Przypuszczam, że w tym sezonie też pokaże się kilku zawodników, którzy będą błyszczeć, choć teraz niewielu na nich stawia. Wątpię jednak, że będzie to sprawa tłumików. Może w przypadku Tomasza Golloba, jeśli powróci do skutecznej jazdy, to powiemy, że tłumik mu trochę pomógł.

Jest pan autorem książki o historii gorzowskiego żużla. Łatwo było napisać i wydać książkę w tym mieście?
Łatwo w tym sensie, że Stal podjęła taką decyzję. Parę lat temu próbowałem podpytywać się w różnych miejscach, nawet w magistracie, ale nie było zainteresowania. Redaktor Jan Delijewski też prowadził swego czasu różne rozmowy. Najważniejsze, że jakaś dokumentacja blisko 70-lecia gorzowskiego żużla została zapisana. Przede wszystkim dorobek tych starszych zawodników został zasygnalizowany. Wielu kibiców, szczególnie młodszych, nazwiska Cichockiego, Pogorzelskiego, Padewskiego, Towalskiego czy nawet Śwista słyszało, ale nie do końca wie, co osiągnęli, jaki był ich wkład w rozwój nadwarciańskiego żużla. Teraz mają zapisane czarno na białym. A jeśli ktoś będzie pisał kolejne tomy, to będzie miał bazę informacji, którą będzie mógł uzupełnić.

Komu pan ją poleca?
Polecam ją przede wszystkim gorzowianom, niekoniecznie tylko kibicom żużla. Zachęciłbym ludzi, którzy utożsamiają się z miastem, mają zawsze sporo do powiedzenia, lecz tak naprawdę nie zawsze znają historię. Po przeczytaniu obu części zrozumieją, że żużel to nie tylko ściganie w lewo, to ogromna praca tysięcy ludzi na przestrzeni blisko siedmiu dekad. Budowa stadionu zaczęła się od pracy w czynie społecznym i niewielu ludzi pewnie o tym wie. Żużel niesie w sobie wielki wkład w życie społeczne naszego miasta. Polski Gorzów funkcjonuje od 1945 roku i czarny sport był jedną z pierwszych dyscyplin, która zaczęła budować tożsamość tego miasta. Oczywiście zachęcam też fanów z innych miast.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska