Do piekarni w Lipkach Wielkich wpada komornik. Za długi prowadzącego biznes zajmuje wyposażenie piekarni, zabiera też dostawcze auto. Ktoś powie: - Dobrze tak dłużnikowi. Ma w końcu za swoje!
Ale... nie tym razem! Problem w tym, że to wszystko, co zajęto i wywieziono na polecenie komornika, nie jest własnością dłużnika, tylko niewinnej zupełnie spółdzielni, która wynajmowała mu budynek i wyposażenie!
Teresa Białowąs, która reprezentuje spółdzielnię, nie kryje rozgoryczenia. - Obrywam za cudze długi. Nie zawiniłam, niczego złego nie zrobiłam, a pomimo tego wywieziono z piekarni cały sprzęt, zniknęło też auto. Jak tak można?! - płacze kobieta.
Autentycznie boi się, że całą aferę przypłaci zdrowiem. A na dokładkę, poza strachem i złością dotykają ją też straty finansowe. - Po tym, jak rozwiązałam umowę z zadłużonym dzierżawcą, miałam już nowego chętnego. Ale zrezygnował, bo jak miał prowadzić piekarnię bez sprzętu? - ociera łzy pani Teresa.
O sprawie piszemy w piątek, 27 marca w wydaniu ,,Gazety Lubuskiej".
Zobacz też: Nadgorliwy komornik musi oddać tomograf
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?