Ten pojechał nad jezioro, pobrał próbki wody oraz powiadomił o podejrzeniach m.in. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Zielonej Górze. Urząd Gminy zorganizował też wizję lokalną z udziałem leśników, przedstawicieli starostwa, melioracji, ochrony środowiska. Uczestniczył w niej właściciel fermy Ireneusz Kamieniarz. Pan Ireneusz wykluczył, by do jeziora trafiła gnojowica z jego fermy. Ale jednocześnie nie wykluczył, że wody opadowe czyli deszczówka mogły zostać zanieczyszczone odchodami zwierzęcymi.
- Niekiedy przepędzamy zwierzęta z jednego miejsca na drugie. Stąd na drogach dojazdowych mogły pozostać odchody, które w czasie deszczu zostały spłukane a następnie dostały się do jeziora - tłumaczył nam właściciel Ireneusz Kamieniarz.
Poinformował też, że deszczówka nim dotrze do jeziora, wcześniej przechodzi przez tzw. piaskownik a następnie trafia do osadnika.
Czytaj więcej w poniedziałkowym (23 marca), papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" dla Czytelników z południa regionu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?