Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kocioł w izbie przyjęć gorzowskiego szpitala

(zeb)
Wojciech Urbański przyszedł do szpitala z córką Pauliną.
Wojciech Urbański przyszedł do szpitala z córką Pauliną. Zbigniew Borek
Około 40 osób czeka w tej chwili na przyjęcie do gorzowskiego szpitala. Jedną z przyczyn jest... awaria drukarki.
Tłum ludzi na izbie przyjęć gorzowskiego szpitala
Tłum ludzi na izbie przyjęć gorzowskiego szpitala Zbigniew Borek

Tłum ludzi na izbie przyjęć gorzowskiego szpitala
(fot. Zbigniew Borek)

Na przyjęcie do gorzowskiego szpitala oczekuję w tej chwili około 40 osób. Przynajmniej połowa z nich nie ma nawet gdzie usiąść. "To jest paranoja!" - mówi Wojciech Urbański z Gorzowa. Przyjechał do lecznicy ze swoją czteroletnią córką na zabieg usunięcia migdałków. Czeka na to już ponad pół godziny. Nie mieści mu się w głowie, że izba przyjęć nowoczesnego szpitala jest sparaliżowana z powodu drukarki. Pacjenci wiedzą o tym, bo zostali poinformowani przez personel izby przyjęć.

- Czy możemy prosić przełożonego izby przyjęć? - poprosiła Katarzyna Błoch, też gorzowianka, która na zaplanowaną operację przywiozła swoją mamę. Wprawdzie obiecano jej, że ktoś do pacjentów wyjdzie, ale minął już kwadrans i nic takiego się nie stało. - Proszę pana, przecież to niedopuszczalne, żeby w tak wielkim szpitalu awaria drukarki paraliżowała izbę. Z tego, co usłyszałam, nie ma na dyżurze nawet informatyka - mówiła zdenerwowana naszemu reporterowi.

Pacjenci z niedowierzaniem kręcą głowami, bo tego się w szpitalu nie spodziewali. Izba jest pełna ludzi w różnym wieku, także ich rodzin, dla których już sama wizyta w szpitalu jest wystarczającym powodem do stresu. Nasz reporter rozpytał około 10 osób i wszystkie jako godzinę stawienia się w szpitalu miały podaną 9.00. - To nienormalne - skomentował starszy pan z torbą na kółkach.

Po niemal godzinie, około 9.50, ponownie ruszyły przyjęcia. Bez drukarki.

Godzina 10.00
Drukarka zaczęła działaś, kolejka powoli się rozładowuje, ale na izbie przyjęć wciąż czeka około 30 osób.

Godzina 10.15
Zarejestrowanych już do szpitala pacjentów personel poinformował, że nie wszyscy zostaną przyjęci, bo łóżka są zajęte przez pacjentów z nagłych przypadków. - Boże! Mnie już czwarty raz od stycznia przyjmują - załamuje ręce starsza pani. Ludzie czekają na lekarza, który zdecyduje, kogo szpital przyjmie, a kto będzie musiał wrócić do domu.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska