Od pogrzebu dziecka minął już blisko miesiąc, ale w maleńkiej wsi Rudawica pod Żaganiem ciągle mówi się o tym wydarzeniu. Kobiety żałują Lidii Sokół, która ze szpitala do domu wróciła z gorączką i piersiami tak pełnymi pokarmu, że aż twardymi jak kamienie. To wzbudzało współczucie i litość. Ale byli też tacy, którzy roznosili plotki, że urodziła w domu i udusiła malucha...
- Ludzie potrafią być okropni - wzdycha pani Lidia. - Ale ja chętnie pomogę innej kobiecie. Po Wojtusiu został mi wózek i wiele ubranek. Ja już nie będę mieć kolejnego dziecka.
Pani Lidia ma 40 lat. Jej najstarszy syn Dominik - 18, Pawełek - 17, Albert - 15. Nie spodziewała się, że los podaruje jej jeszcze jedno dziecko, ale cała rodzina z radością przyjęła wiadomość o ciąży. Chłopcy czekali na małego braciszka i od początku byli przekonani, że to nie będzie dziewczynka.
- W czasie ciąży nie chodziłam do lekarza - przyznaje pani Lidia. - Nie mam ubezpieczenia i bałam się, że będę musiała zapłacić. Ale czułam się dobrze. Dziecko przez cały czas się ruszało, do tego wcześniej nie miałam najmniejszych problemów z urodzeniem trzech synów, więc byłam przekonana, że i tym razem będzie podobnie. Ale nie było...
Więcej o tej sprawie przeczytasz w poniedziałek, 2 marca w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: Szymon nie musiał umierać. Nikt nie chciał go uratować
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?