- Ja tylko w tym roku straciłam dwa nowe rowery - mówi Helga Kasper z Forst. I na pytanie, kto jest sprawcą, odpowiada, że chyba Polacy. Rowery stały się symbolem przygranicznej przestępczości i zastrzeżeń Niemców pod naszym adresem. Czy tylko symbolem? Zastępca szefa policji z Cottbus Tino Glaser pokazuje statystykę. Pozycja "kradzieże rowerów". W 2014 roku (bez grudnia) w Guben i w okolicy zginęło ich 417. W Forst i w okolicy - 837. Ponad 1.200 rowerów w dwóch średniej wielkości miastach. Przecież to jest... fabryka rowerów!
Tylko jedna z pytanych przez nas osób padła ofiarą przestępstwa, ale nie jest pewna, czy sprawcą był Polak. Druga miała zastrzeżenia do naszego stylu jazdy autem. Większość Niemców mówi o stereotypie i o tym, że obie strony płacą za to, że jesteśmy regionami tranzytowymi. I za lokalną walkę polityczną, i zabiegi policji o utrzymanie etatów. Wreszcie za system, gdzie rowery są ubezpieczone. W końcu jesteśmy najbliżej, a nasi menele grasujący w poszukiwaniu złomu aż nadto rzucają się w oczy. Pewnie to wszystko prawda, ale gdzie podziało się owe 1.200 rowerów?
Co mówią nasi sąsiedzi o polskich złodziejach? Przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (28 lutego - 1 marca), papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: Jan kradnie auta, rowery, a Hans ryby i benzynę...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?