Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obóz kadry to nie koło różańcowe

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Marek Cieślak ma 65 lat. Były żużlowiec, od 2001 roku z przerwami prowadzi reprezentacje. Początkowo juniorów i seniorów, obecnie tylko tych drugich. Jest także trenerem klubowym.
Marek Cieślak ma 65 lat. Były żużlowiec, od 2001 roku z przerwami prowadzi reprezentacje. Początkowo juniorów i seniorów, obecnie tylko tych drugich. Jest także trenerem klubowym. Marcin Lada
- Zielona Góra mi się podobała. Wyszło tak, jak wyszło, ale nie będę się zarzekał, że nigdy więcej - Marek Cieślak o pracy w reprezentacji, ale nie tylko.

- Jakie są pana wrażenia z drugiego zimowego zgrupowania kadry?
- Trenujemy całą grupą, a kadra zżywa się ze sobą. Mamy Mariusza Cieślińskiego, świetnego trenera od zajęć ogólnorozwojowych w terenie czy w hali. Jest w tej dziedzinie dużej klasy specjalistą. Mamy tu narty biegowe, zjazdowe. Tak powinno być.

- Ile jest w tym wszystkim ostrego treningu, a ile integracji?
- Kiedy trening to trening. Zajęcia są naprawdę ciężkie i trudne, ale na pewno inne niż w klubach. Mamy też integrację, bo przecież zawodnicy spędzają razem cały dzień. Mieszkają razem.

- Czy obserwuje pan w kadrze jakieś podziały na "młodych i starych"?
- Piotrek Protasiewicz jest najstarszy, ale jest z grupą na treningach i poza nimi. Wiek nie odgrywa roli. Nie ma żadnych podziałów. Wiadomo, młodzi mają ze sobą więcej do gadania, ale na zajęciach nie ma dysproporcji.

- Słyszeliśmy, że z kadrą pracuje psycholog. Jak pan postrzega jego rolę?
- To jest mój pomysł, żeby był taki specjalista. To musi być psycholog, który potrafi zaciekawić zawodników. Chodzi o to, żeby trudne sprawy przekazać możliwie prostym językiem. Rozmawiałem z panem doktorem Janem Supińskim i to nie chodzi o to, żeby zawodnicy nauczyli się tego, co im tam mówi. Chodzi o to, żeby ktoś coś złapał dla siebie.

- Ale żużlowcy są sceptyczni.
- Na kursie dla instruktorów było pytanie: czy uważasz pracę psychologa za potrzebną w klubie? Niektórzy odpowiedzieli, że to jest niepotrzebne. Inni, że niekoniecznie, ale potrzebne. Rozmawiałem z nimi później. W XXI wieku nie możemy mówić, że jakaś dziedzina nauki nas nie interesuje. Trzeba chociaż spróbować. Zgodzili się ze mną.

- Żużlowcy są trochę zaniepokojeni sytuacją, bo nie wiedzą, jak zachowają się nowe tłumiki. Co pan o tym sądzi?
- Pierwsze testy na hamowniach nie wykazują wielkich różnic. Na pewno nie będzie nowego podziału ról. Tłumik ani nikogo nie uzdrowi, ani nikogo nie załatwi.

- Czy to może być szansa dla Tomasza Golloba?
- Nie wiem. Zobaczymy, bo też jestem ciekaw.

- Pan prowadzi kadrę seniorów, a Rafał Dobrucki juniorów do 19 i 21 lat. Czy współpracujecie ze sobą? Na jakiej zasadzie przenikają się wasze kompetencje?
- Znamy się kupę lat i normalnie rozmawiamy. A jeśli chodzi o współpracę... Nie jest powiedziane, że kadra juniorska tak naprawdę nie jest seniorską. Dlatego wszystko robimy razem. Rafał będzie odpowiadał za reprezentację podczas drużynowych mistrzostw świata juniorów, a ja w trakcie Pucharu Świata. Kogo sobie wybiorę, to już będzie moja rola.

- Mówił pan o kilku żużlowcach, że marudzili i dlatego nie zabrał ich na zgrupowanie do Wałcza. Sprawa już wyjaśniona?
- Wiele razy było tak, że zawodnicy się zwalniali. Nie powiem, że się nie przykładali, bo jak już byli ,to solidnie trenowali. Denerwowało mnie takie: a, ja to bym przyjechał na dwa dni. Albo na ostatnie dwa, albo na pierwsze. Uważam, że trzeba z tym skończyć. Robimy zgrupowanie i wszyscy są od początku do końca. Jeśli nie masz czasu, to nie przyjeżdżaj. Zresztą muszą przyjechać, bo to są zgrupowania kadry, a nie koła różańcowego. Jakaś dyscyplina musi być. Zrobiłem jak zrobiłem, ale zawodnicy się nie obrazili i przyjechali teraz normalnie na obóz. Musimy po prostu skończyć z fikcją.

- Pracuje pan w pierwszej lidze i może bez obaw z dystansu ocenić siłę ekstraklasy. Jaka ona będzie? Czołowa czwórka i pozostali? A może jakiś "czarny koń"?
- Jest kilka drużyn, które, przynajmniej personalnie, mają bardzo mocny wygląd. Jest Falubaz, ale także Unia Leszno, Stal Gorzów i Toruń. Niezłą drużynę zmontował Tarnów i Wrocław. Co się stanie z beniaminkami? Nie wiadomo. Wiele będzie zależało od dyspozycji tych zawodników, których oni tam zakontraktowali. Na pewno liga będzie ciekawa.

- Doszły nas słuchy, że rozmawiał pan z Robertem Dowhanem w Wałczu o pracy w Falubazie. Czy jest w tym ziarno prawdy?
- Rozmawialiśmy sobie, bo znamy się przecież tyle lat. Porozmawiać zwyczajnie nie możemy?

- Padła konkretna propozycja?
- Trochę spóźniona. Zmiana nie wchodziła w grę, bo jestem już gdzieś indziej.

- Ale nie mówi pan, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a więc wszystko jest w przyszłości możliwe. Powrót do Zielonej Góry też?
- Nie można wejść do tej samej wody, bo ona już popłynęła, ale do tej samej rzeki można. Dlaczego nie? Zielona Góra mi się podobała. Wyszło tak, jak wyszło, ale nie będę się zarzekał, że nigdy więcej. Może akurat...

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska